PGNiG Superliga. Płocka obrona na piątkę. Górnik stłamszony

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze Michał Adamuszek (z lewej) i Bartłomiej Bis (z prawej) oraz Michał Daszek (w środku) z Orlen Wisły Płock
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: zawodnicy Górnika Zabrze Michał Adamuszek (z lewej) i Bartłomiej Bis (z prawej) oraz Michał Daszek (w środku) z Orlen Wisły Płock

Wzorcowa praca płockiej defensywy w Zabrzu. Orlen Wisła zneutralizowała atuty Górnika i wygrała 27:18, znakomicie prezentując się przede wszystkim w obronie.

Patrząc na poczynania Górnika, można było doszukać się analogii do występu sprzed tygodnia, kiedy w Mielcu z dużymi problemami pokonali Stal. Wtedy naprzeciwko stała drużyna o znacznie niższej klasie. Błędy, które "przeszły" na Podkarpaciu, zostały bezlitośnie wykorzystane przez Wisłę.

Nafciarze nie pozwalali rozwinąć się w ataku. Na każdym szczeblu. Jeśli nawet udało się sforsować szczelną defensywę, to naprzeciwko wyrastał mur. Adam Morawski, jak przyzwyczaił od początku 2021 roku, bronił znakomicie. Co z tego, że Krzysztof Łyżwa zwiódł obronę, skoro w sytuacji sam na sam obijał reprezentanta Polski? Takich momentów było zresztą więcej. Poza tym na przechwyty czaił się nieoceniony w obronie Przemysław Krajewski, który razem z Lovro Mihiciem zapewnił niemal połowę dorobku przed przerwą.

Trener Marcin Lijewski znowu mógł mieć pretensje do swoich zawodników, bo dość łatwo pozwalali przedzierać się przez środek. Jakub Skrzyniarz robił co mógł, ale jeśli nie sprzyjało mu szczęście, to był skazany na niepowodzenie. Gdyby jeszcze Zoltan Szita był skuteczniejszy (1/7 przez 30 minut), to o drugiej połowie można byłoby napisać, że się odbyła.

Górnicy wzięli się za kosmetykę wyniku, ale ostatni kwadrans będą chcieli wymazać z pamięci. Statystyka strat aż biła po oczach - prawie czterokrotnie więcej od rywali! Drużynie Marcina Lijewskiego wychodziło niewiele, Wisła niespecjalnie fatygując się dowiozła do końca wysokie prowadzenie. A pewnie gdyby tylko trener Sabate rzucił na boisko wszystko co ma najlepszego, to skończyłoby się jeszcze bardziej bolesną porażką.

Wisła po raz kolejny zaprezentował się co najmniej dobrze, i to grając bez klasycznego prawego rozgrywającego. Michał Daszek to jednak tak wszechstronny zawodnik, że szybko odnajduje się w nowej rzeczywistości. Jego akcje mogliby podpatrywać nawet ligowi wyjadacze.

Górnik Zabrze - Orlen Wisła Płock 18:27 (8:14)

Górnik: Skrzyniarz (11/35 - 31 proc.), Kazimier (0/1) - Buszkow 3, Czuwara 3/3, Gogola 3, Kondratiuk 2, Bis 2, Sluijters 2, Tomczak 1, Łyżwa 1, Daćko 1, Pawelec, Adamuszek, Dudkowski, Krawczyk
Karne: 3/4
Kary: 8 min. (Gogola - 6 min., Adamuszek - 2 min.)

Orlen Wisła: Morawski (11/25 - 44 proc.), Homayed (2/6 - 33 proc.) - Daszek 7, Mihić 6, Krajewski 4, Szita 3, Ruiz 2, Komarzewski 2, Serdio 1, Dutra 1, Mindegia 1/1, Susnja, Czapliński, Terzić, Stenmalm
Karne: 1/1
Kary: 4 min. (Susnja)

ZOBACZ:
Kontrowersyjna decyzja EHF
Nie żyje reprezentant Portugalii

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale błąd. Co ten obrońca zrobił?!

Źródło artykułu: