Francja, Norwegia i Portugalia - to drużyny, które w grupie III zostały na placu boju w walce o ćwierćfinał mistrzostw świata. Z tej trójki tylko Norwegowie nie mieli wszystkiego w swoich rękach - o tym, które zespoły awansują do najlepszej ósemki turnieju zdecyduje dopiero ostatnie starcie w grupie - bój Francuzów z Portugalczykami.
Względny spokój dawało Norwegom zwycięstwo z Islandczykami, chociaż nawet w przypadku przegranej wciąż mogli liczyć na wyjście z grupy - ich los byłby wtedy całkowicie zależny od Francuzów (i ich wysokiego zwycięstwa z zawodnikami z Półwyspu Iberyjskiego).
Norwegowie wywiązali się ze swojego zadania, chociaż nie przyszło im to łatwo. W pojedynku z Islandczykami musieli się mocno napocić, a zacięta walka toczyła się do ostatnich sekund - jeszcze na niespełna cztery minuty przed ostatnią syreną Wikingowie mieli piłkę na remis. Nie udało im się jednak wykorzystać kontrataku, za to błyskawiczną odpowiedzią popisali się gracze Christiana Berge.
ZOBACZ WIDEO: Branża fitness nie ma wyjścia. "Pomoc od rządu praktycznie nie istnieje"
W pierwszych minutach meczu lepiej spisywali się Islandczycy, którzy dość szybko wyszli na prowadzenie 4:2. Dwa błyskawicznie wykonane kontrataki pozwoliły jednak Norwegom doprowadzić do wyrównania i od tego momentu gra zrobiła się bardzo zacięta.
Skandynawowie niemal przez całe spotkanie mieli nieznaczną przewagę, ale rywale nie pozwalali im na zbudowanie większego prowadzenia i cały czas mocno naciskali. W pierwszej połowie Islandczycy nie mieli zupełnie pomysłu na powstrzymanie Gorana Johannessena, który piekielnie mocnymi rzutami bombardował bramkę Hallgrimssona. W drugiej części meczu ciężar zdobywania bramek wzięli na siebie niemal w całości Sander Sagosen i Harald Reinkind - we dwóch zdobyli dwanaście z siedemnastu trafień swojej drużyny.
Norwegowie cały czas starali się podkręcać tempo, swoje akcje rozgrywali szybko i widać było, że chcą zaskakiwać przeciwników niekonwencjonalnymi rozwiązaniami. Islandczycy natomiast grali długo, do pewnej piłki, nie spieszyło im się w ataku pozycyjnym, męczyli norweskich obrońców. Momentami szwankowała jednak ich skuteczność, dlatego w końcówce nie udało im się doprowadzić do remisu i urwać punktów rywalom.
Islandia - Norwegia 33:35 (18:18)
Islandia: Hallgrimsson, Gustavsson, Bjorgvinsson - Arnarsson 3, Gislason 1, Gudjonsson 3, Gretarsson 1, K. Kristjansson, Elisson 6, O. Magnussonc 4, Jonsson, M. Magnusson 1, G. Kristjansson 4, Vidarsson 4, K. Kristjansson 1, Gudmundsson 5
Karne: 5/7
Kary: 16 min.
Norwegia: Bergerud, Saveras - Myrhol 2, Sagosen 9, Jondal 2, Johannessen 5, Tonnesen 2, Bjornsen 2, Overby 4, Solstad, Gulliksen 1, Blonz, Reinkind 6, Tangen, O'Sullivan 2, Overjordet
Karne: 5/6
Kary: 16 min.
Czytaj też:
Czy mogliśmy wymagać więcej? Artur Siódmiak analizuje stan kadry i polskiej piłki ręcznej
Emocjonalna decyzja Lino Cervara. Chorwaci muszą szukać selekcjonera