Do spotkania gracze Gwardii i MMTS-u podchodzili z zupełnie innych pozycji. Naprzeciw siebie stanęli wiceliderzy tabeli i przedostatnia drużyna w stawce. Wcześniej opolanie zdobyli 18 punktów, natomiast kwidzynianie zaledwie trzy.
Warto odnotować, że dwukrotni brązowi medaliści mistrzostw Polski mieli prawo być zmęczeni. W ciągu jedenastu dni musieli rozegrać cztery mecze. Dopiero w Kwidzynie zakończyli ligowy maraton. Wcześniej potknęła im się noga, we wtorek niespodziewanie przegrali ze Stalą Mielec.
Między innymi dlatego trener Gwardii, Rafał Kuptel, ostrzegał, że jego drużyna wcale nie będzie zdecydowanym faworytem. - Tabela teraz nie jest adekwatna. MMTS ma o wiele większy potencjał. Będziemy musieli wspiąć się na wyżyny, żeby wrócić z trzema punktami - zapowiadał.
Okazało się, że szkoleniowiec drużyny z południowej Polski miał rację. Gospodarze szybko pokazali, że ich rywale nie dostaną łatwego zwycięstwa. Postawili się im na początku pierwszej połowy, ale później osłabli i ostatecznie po trzydziestu minutach to opolanie prowadzili 11:7. Jak sam wynik wskazuje, nie było to zbyt widowiskowe starcie. Przeważała defensywa.
W drugiej części meczu role się odwróciły i to kwidzynianie przeważali. W ich barwach dobrze prezentowali się między innymi Nikodem Kutyła czy Arkadiusz Ossowski, którzy byli skuteczniejsi od kolegów z zespołu. W Gwardii przodowali Patryk Mauer i Maciej Zarzycki, ale zdarzały się im pomyłki.
Szczególnie nerwowa była końcówka. W 56. minucie goście prowadzili 20:18. Wtedy gospodarze się przebudzili i po bramce Arkadiusza Ossowskiego oraz trafieniach Nikodema Kutyły z siódmego metra wyszli na prowadzenie!
Zrobiło się nerwowo, Gwardia musiała walczyć do samego końca, żeby z Pomorza przywieźć chociażby punkt. Karą dwóch minut i w konsekwencji czerwoną kartką ukarano Ryszarda Landzwojczaka. Oznaczało to, że Patryk Mauer wykona rzut karny. Trafił. Pozostało czekać na wyłaniające zwycięzcę spotkania rzuty karne.
Oba zespoły po raz pierwszy w tym sezonie podeszły do konkursu trafień z siódmego metra. Dla Gwardii punkty zdobyli Michał Lemaniak, Mateusz Morawski i Mateusz Jankowski. W MMTS-ie nie mylili się Jakub Szyszko, Arkadiusz Ossowski i Damian Przytuła. W kluczowych momentach błędów uniknął również bramkarz kwidzynian, Jakub Matlęga, który zatrzymał Macieja Zarzyckiego i Patryka Mauera!
Oznaczało to, że przedostatni w tabeli PGNiG Superligi MMTS Kwidzyn pokonał wicelidera, Gwardię Opole. To z pewnością niemała niespodzianka.
PGNiG Superliga Mężczyzn, 10. kolejka:
MMTS Kwidzyn - KPR Gwardia Opole 21:21 (7:11)
Gwardia: Malcher, Balcerek, Lellek - Zarzycki 6, Mauer 6, Działakiewicz 3, Kowalski 2, Klimków 1, Jankowski 1, Morawski 1, Milewski 1, Sosna, Fabianowicz, Lemaniak, Kawka, Kucharzyk.
MMTS: Matlęga, Szczecina, Dudek - Kutyła 5, Ossowski 4, Peret 3, Zieniewicz 2, Biegaj 2, Landzwojczak 2, Nastaj 1, Przytuła 1, Orzechowski 1, Guziewicz, Kryński, Szyszko, Potoczny.
Zobacz także:
-> PGNiG Superliga. Mały maraton Łomży Vive Kielce
-> PGNiG Superliga. Orlen Wisła wydała komunikat. Kolejne przypadki koronawirusa w zespole
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: absurdalna sytuacja w polskiej lidze. Koszmarny babol sędziego!