Od kilku tygodni o 19-letniego rozgrywającego starają się najlepsze zespoły w kraju, Orlen Wisła Płock i PGE VIVE Kielce. - Ze względów prywatnych przez 3-4 tygodnie na pewno nie zdecyduję, wbrew plotkom nic nie zostało jeszcze potwierdzone. Orlen Wisła prawdopodobnie widziałaby mnie w składzie na nowy sezon, w Kielcach w grę wchodzi wypożyczenie, jak się domyślam, do zagranicznego klubu - mówi nam Michał Olejniczak.
- Inne oferty? Mówiło się o Ademar Leon, ale osobiście nie dostałem propozycji. Wiem tylko, że po turnieju towarzyskim w Tarnowie Manolo Cadenas poprosił Mateusza Piechowskiego o numer do mnie. Kontaktu nie było, więc pewnie temat upadł. Z Niemiec też nie pojawiły się żadne konkretne oferty - dodaje.
Uczeń gdańskiego SMS-u to objawienie ostatnich miesięcy. W kadrze debiutował jako 17-latek (za kadencji Piotra Przybeckiego), tuż przed ME 2020 zdobył zaufanie Patryka Rombla i był jednym z najlepszych Polaków podczas styczniowego turnieju. Młodzian zagrał bezkompromisowo, zachwycił ekspertów, którzy widzą w nim kandydata na nowego lidera reprezentacji.
ZOBACZ WIDEO: Tauron i LSK razem. "Idealnie wpisuje się to w naszą strategię"
- Nie popadam w samozachwyt, ale wiadomo, że miło poczytać o sobie ciepłe słowa. Z drugiej strony natrafiłem na artykuł, który tonował pozytywne opinie na mój temat. Potraktował to jako dodatkowe źródło motywacji. Poza tym, rzadko zwracam uwagę na to, co mówią np. komentatorzy, do tego moi rodzice dbają o to, bym twardo stąpał po ziemi - zapewnia 19-latek.
Olejniczak zwraca uwagę przede wszystkim swoim zdecydowaniem i odwagą (jak na młody wiek i małe doświadczenie), nawet na tle ogranych rywali. - Stres oczywiście jest, na każdego stres działa inaczej. Dla mnie np. wypełnione trybuny to dodatkowy czynnik motywacyjny. Tak było też w Tarnowie, kiedy spojrzałem na wypełnione trybuny, od razu chciałem dać z siebie jak najwięcej. Teraz już trochę inaczej do tego podchodzę, pamiętam jakie nerwy towarzyszyły mojemu debiutowi z Niemcami. Publiczność w Rostocku aż mnie przytłaczała, miałem wtedy 17 lat, nigdy nie widziałem równie dużej widowni. To były takie duże emocje, że chciałem zrobić jak najwięcej dobrego. I tak, rzuciłem bramkę, ale od razu potem złapałem wykluczenie - śmieje się Olejniczak.
Najbliższe tygodnie, jak dla większości polskich szczypiornistów, będą czasem niepewności - z powodu zarażeń koronawirusem do odwołania zawieszono wszystkie rozgrywki. - Nie gramy spotkań, zajęcia w szkole odwołane, więc na razie wracam do domu. Co będzie dalej, nikt nie wie . A przy okazji czeka mnie najważniejsza dotąd decyzja w karierze - o wyborze klubu - przyznaje Olejniczak, który za kilka tygodni powinien zdawać maturę.
ZOBACZ: Final4 Ligi Mistrzów zagrożone!
ZOBACZ: Puste trybuny w hicie kolejki