Grzegorz Jerzy Markiewicz wpadł w śpiączkę po nieszczęśliwym wypadku - spadając ze schodów uderzył się w głowę.
"Jego stan jest nadal poważny, nie odzyskuje przytomności mimo zaprzestania podawania mu leków nasennych" - informowała dwa dni temu rodzina trenera piłki ręcznej, promując zbiórkę na leczenie Markiewicza.
W czwartkowy poranek Grzegorz Jerzy Markiewicz zmarł. Trener i zarazem prezes Orląt Enea Zwoleń miał 59 lat.
Oświadczenie rodziny zmarłego:
"Drużyna była Jego trzecim dzieckiem przez wiele lat służył jej z oddaniem. Z determinacją prowadził Orlęta na sam szczyt, odnosząc spektakularne sukcesy. Każdą wolną chwilę poświęcał klubowi. Był mistrzem dla swoich uczniów. Całe życie poświęcił sportowi.
Z ogromnym żalem piszemy te słowa. Zebrane pieniądze zgodnie z wolą rodziny przekażemy na klub sportowy Orlęta, który tak bardzo kochał i na pewno taka byłaby Jego wola. Zbiórkę będziemy prowadzić nadal, aby kontynuować dzieło Jego życia, jakim jest klub sportowy piłki ręcznej Enea Orlęta Zwoleń. Będziemy kontynuować to dzieło, choć wiemy, że trudno będzie Ciebie zastąpić. Całość wpłat zostanie przekazana na funkcjonowanie klubu".