Sytuacja wydaje się trochę komiczna, bo Glieb Kałarasz uciekał niedawno z tonącego okrętu, za jaki uważało się Vardar Skopje. Pomimo wycofania właściciela Siergieja Samsonenki i gróźb upadku, zespół triumfował w Lidze Mistrzów i okazało się, że znajdą się pieniądze na dalsze funkcjonowanie klubu na europejskim poziomie.
ZOBACZ: Pechowcy z Górnika wciąż nie mogą grać
W międzyczasie rosyjski obrotowy skorzystał z możliwości i związał się z Motorem Zaporoże. Odkąd sytuacja Vardaru polepszyła się, Kałarasz z utęsknieniem spoglądał na Skopje. Wtedy jego klub postawił weto i był skłonny zgodzić się na odejście pod warunkiem zapłaty odstępnego.
Saga trwała kilka tygodni, po wzajemnym przeciąganiu liny udało się dojść do porozumienia. Kałarasz wrócił do Vardaru, podpisał dwuletni kontrakt i będzie już czwartym obrotowym w zespole. Ważne umowy mają Stojancze Stoiłow, Siergiej Gorpiszyn i młody Słoweniec Domen Sikosek Pelko.
ZOBACZ: KPR z kompletem zwycięstw w Kobierzycach
Motor z kolei został bez obrotowego szykowanego do pierwszej siódemki. W składzie są jeszcze obrońca Mateusz Kus, Maksim Babiczew i ściągnięty niedawno Pavlo Gurkowski. Mistrzowie Ukrainy zmierzą się w fazie grupowej Ligi Mistrzów z PGE VIVE Kielce.
ZOBACZ WIDEO Carlitos odejdzie z Legii Warszawa. "Takich piłkarzy jest na pęczki"