Liga Mistrzów. Szczęśliwa porażka. PGE VIVE Kielce zagra w Final Four!

PAP/EPA / YOAN VALAT  / Na zdjęciu: radość zawodników PGE VIVE Kielce
PAP/EPA / YOAN VALAT / Na zdjęciu: radość zawodników PGE VIVE Kielce

Po piekielnie trudnym pojedynku szczypiorniści PGE VIVE wyszarpali awans do turnieju finałowego Ligi Mistrzów. Kielczanie przegrali z Paris Saint-Germain HB (26:35), ale kluczowa okazała się zaliczka z pierwszego starcia (34:24).

Często najtrudniejsze wyzwania przychodzą, gdy wydaje się, że wszystko mamy pod kontrolą. Szczypiorniści PGE VIVE stanęli przed piekielnie ciężkim zadaniem  - uniemożliwieniem graczom PSG odrobienia straty dziesięciu trafień i wywalczenia awansu do Final Four. Wydawałoby się, że taki dystans to bezpieczna przewaga, ale nic bardziej mylnego!

- Koncentracja. Intensywność. Drużyna. Nie zostaniemy nagrodzeni, jeśli nie zagramy na naszym najlepszym poziomie - pisał Alex Dujshebaev przed rozpoczęciem pojedynku. Trudno było zresztą przed tym spotkaniem uciec od patosu. Paryżanie musieli przecież dokonać rzeczy historycznej, by zdobyć bilet do Kolonii. Kielczanie natomiast walczyli sami ze sobą, by przede wszystkim mentalnie przygotować się do zawodów w stolicy Francji.

Iskrzyło od początku. Powietrze naładowane było napięciem, emocje buzowały pod powierzchnią i tylko kwestią czasu było, kiedy wybuchną i wezmą górę nad rozsądkiem. Jeśli ktokolwiek myślał, że PSG nie rzuci się do fanatycznej szarży, szybko przekonał się, że nie miał racji. Paryżanie zaczęli od postawienia niezwykle twardej obrony, grali mocno i bez żadnych sentymentów. Kielczanie musieli się ostro nakombinować, by zdobyć każde kolejne trafienie.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa" #9: Awantura po meczu Lechii z Legią. To już wojna polsko-polska! [cały odcinek]

Tu nie było pięknych koronkowych akcji. Piłka nie chodziła po obwodzie jak po sznurku. Każdą bramkę trzeba było wyszarpać, każda okupiona była ogromnym wysiłkiem. Kielczanie musieli liczyć na błysk indywidualnych umiejętności.  czarował obrońców,  podejmował szaleńcze próby oszukania rywali.

Jeśli w Kielcach szczęście sprzyjało żółto-biało-niebieskim, to tym razem już od początku meczu tego uśmiechu losu brakowało. W Paryżu piłka po rzutach mistrzów Polski jakby specjalnie szukała słupków i poprzeczki. - Wszyscy musimy być przekonani, że możemy tego dokonać [awansować do Final4 - przyp. red.]- mówił przed meczem , a gdy przyszedł czas próby pierwszy udowodnił, że to nie były słowa rzucone na wiatr i sam ostro rzucił się do walki. W pierwszym spotkaniu paryska bramka zawodziła, tym razem była mocnym punktem.

Gościom zaczęło wychodzić wszystko i błyskawicznie zaczęli bój o zminimalizowanie strat. Po trzydziestu minutach gry zostały im do odrobienia tylko trzy trafienia.

Sędziowie narzucili ostre tempo rozdawania dwuminutowych kar, a to od początku mocno dało się we znaki szczypiornistom z Polski. Kielczanie co rusz musieli radzić sobie w osłabieniu i sprawiało im to spore problemy. Na dodatek doskonała dyspozycja gospodarzy kompletnie przytłoczyła żółto-biało-niebieskich, którzy momentami wyglądali jakby nie potrafili odnaleźć się na parkiecie.

W drugiej połowie cudownie przebudził się jeszcze Nedim Remili i gracze PGE VIVE znaleźli się w ogromnych tarapatach. Paryżanie naciskali, naciskali i w końcu udało im się dopaść rywali. W 47. minucie całkowicie zniwelowali swoje straty z pierwszego pojedynku. Dla kielczan walka zaczęła się zupełnie od nowa.

I ta walka przyniosła skutek. Mistrzowie Polskie utrzymali emocje na wodzy i do ostatniej syreny bili się o bilet do Kolonii. Równo z końcowym gwizdkiem czwarty awans do Final Four w historii klubu stał się faktem.

Zobacz też: Liga Mistrzów: awans bez udziału Kamila Syprzaka. Pewna wygrana Barcelony z Nantes

Liga Mistrzów, ćwierćfinał, 2. mecz:

Paris Saint-Germain HB - PGE VIVE Kielce 35:26 (18:11)

W dwumeczu: 60:59 dla PGE VIVE

PSG: Corrales, Omeyer - Gensheimer 5 (0/1), Stepancić, Keita, Sagosen 2, Toft Hansen 4, Remili 13, Abalo 5, Dourte, L. Karabatić, Morros, M. Hansen 4 (2/2), N. Karabatić 2, Ekhdal du Rietz, Nahi
Karne: 2/3
Kary: 16 min. (Hansen - 6 min., L. Karabatić - 4 min., Genshaimer, Toft Hansen, Remili - 2 min.)
Czerwona kartka: Mikkel Hansen w 56. minucie z gradacji kar

PGE VIVE: Cupara, Ivić - A. Dujshebaev 4, Aguinagalde 3 (3/3), Jachlewski, Janc 4, Lijewski, Jurkiewicz, Kulesz 5, Moryto, Mamić, Cindrić 6, Fernandez Perez 1, Karalek 3
Karne: 3/3
Kary: 16 min. (Aguinagalde, Karalek - 4 min., Janc, Jurkiewicz, Mamić, Cindrić - 2 min.)

Sędziowie: Nikolić, Stojkovic (obaj z Serbii)
Widzów: 3500

Źródło artykułu: