PGNiG Superliga: MKS Zagłębie Lubin wciąż w dołku. Świetny finisz i wygrana Energi MKS Kalisz

Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka (MKS Zagłębie Lubin) w akcji
Materiały prasowe / MKS Zagłębie Lubin / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Bartłomiej Jaszka (MKS Zagłębie Lubin) w akcji

MKS Zagłębie Lubin na pierwsze zwycięstwo w fazie spadkowej w PGNiG Superlidze musi jeszcze cierpliwie poczekać. Drużyna Bartłomieja Jaszki w środę za szybko uwierzyła w wygraną i po słabej końcówce przegrała z Energą MKS Kalisz.

- Niestety przegraliśmy ważny mecz. Prowadziliśmy już różnicą kilku bramek, ale w decydujących momentach przestrzeliliśmy parę naprawdę dogodnych sytuacji i to przeciwnik cieszy się z wygranej. Gdy zbudowaliśmy trzybramkową przewagę, powinnyśmy jeszcze bardziej odskoczyć drużynie z Kalisza albo grać bramka za bramkę i to utrzymać. Tak się jednak nie stało. Musimy zacząć wygrywać, bo nie mamy już marginesu błędu - mówi rozgrywający MKS Zagłębia Lubin, Stanisław Gębala.

Zespół Bartłomieja Jaszki to jedyna drużyna, która w ostatnich dwóch kolejkach nie wywalczyła jak dotąd ani jednego "oczka". I pewnie przeszłoby to bez większego echa, gdyby nie fakt, że w walce o ligowy byt nie liczy się dorobek zgromadzony w rundzie zasadniczej. Punkty zostały wyzerowane, przeciwnicy zaczynają uciekać, a MKS Zagłębie Lubin wciąż stoi w miejscu.

Po tym jak piłkę w siatce umieścił Bartłomiej Jaszka (28:25 w 54'), ekipa miejscowych miała zwycięstwo na wyciągnięcie ręki. Energa MKS Kalisz z dużą pomocą duetu Kirył Kniaziew - Maciej Pilitowski odrobiła jednak straty z nawiązką i na niespełna dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem sędziów uzyskała dwubramkową przewagę. Grająca w liczebnej przewadze drużyna gospodarzy odpowiedziała jedynie trafieniem Marcela Sroczyka i po raz trzeci w fazie spadkowej zeszła z boiska pokonana.

MKS Zagłębie Lubin - Energa MKS Kalisz 29:30 (17:16)

Zagłębie: Małecki 1 (13/35 - 37 proc.), Skrzyniarz (2/9 - 22 proc.) - Gębala 6, Bondzior 5, Dudkowski 5, Sroczyk 5, Jaszka 3, Czyczykało 2, Pietruszko 2, Dawydzik, Moryń, Mrozowicz, Pawlaczyk.
Karne: 4/5
Kary: 10 min.

Energa MKS: Zakreta (6/26 - 23 proc.), Potocki (1/5 - 20 proc.), Padasinau (0/3) - Kniazeu 11, Szpera 6, Krytski 4, Pilitowski 4, Bałwas 2, Drej 2, Grozdek 1, Adamczak, Adamski, Czerwiński, Kwiatkowski, Misiejuk, Wojdak.
Karne: 3/5
Kary: 16 min.

Czerwona kartka: Krzysztof Misiejuk (w 30. minucie za faul)

Sędziowie: Krzysztof Bąk i Kamil Ciesielski

Czytaj więcej:

---> Gorąco w Lubinie, Zagłębiu grozi spadek. "Żądam profesjonalnego podejścia do obowiązków" 
---> Energa Wybrzeże Gdańsk łapie oddech. Problemy MKS Zagłębia Lubin

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"

Komentarze (4)
avatar
Opolskii
25.04.2019
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Gdzie tu sens i logika? Drużyna co miała 40 punktów w lidze ma spaść z ligi przez to że taka Arka co miała 3 punkty wygrała grupę poprzez wyzerowanie punktów. Kuriozum. 
avatar
pan.artur
25.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy prezes Zagłębia nadal chce na ławce trenera? Może weźmie również się w końcu za zawodników. 
avatar
Mirosław Czaszkiewicz
24.04.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To cud, że MKS wygrywa nie mając wcale bramki :)