Challenge Cup: Pogoń potwierdziła aspiracje. Niezła zaliczka przed rewanżem. Finał już o krok

WP SportoweFakty / Oskar Błaszkowski / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin
WP SportoweFakty / Oskar Błaszkowski / Na zdjęciu: szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin

SPR Pogoń Szczecin wygrała w pierwszym meczu półfinałowym EHF Challenge Cup z holenderskim H.V. Quintus 25:21 i zrobiła milowy krok ku zameldowaniu się w wielkim finale europejskich rozgrywek.

- Moim zdaniem z tej konfrontacji zwycięsko wyjdzie zespół mający większe doświadczenie oraz chłodną głowę w kluczowych momentach. Mam nadzieję, że w pierwszym meczu osiągniemy dobry wynik. To będzie klucz do zwycięstwa. Oczywiście wierzę w magię naszej hali i atmosfery w niej panującej - mówił przed meczem prezes Przemysław Mańkowski.

Sam mecz stał na dość dobrym poziomie. Zwłaszcza jeśli spojrzy się na statystyki pierwszej części rywalizacji. Holenderki rzucały ze skutecznością 75 procent, przy 76 w wykonaniu SPR Pogoni. To musiało budzić uznanie. Trener gospodyń Rene Zwinkels miał jednak pewne powody do narzekań. Bardzo słabo między słupkami spisywała się Esther de Vos. Jedna prawidłowa interwencja na 14 prób to wynik znacznie poniżej jego oczekiwań.

Poważne osłabienia Startu Elbląg. Czytaj więcej!

Jeszcze przed upływem kwadransa Quintus zdołał zyskać trzybramkową przewagę. Duża w tym zasługa skrzydłowej Daisy Hage. Kończyła każdą piłkę, którą kierowały do niej koleżanki. Poza tym miejscowe niczym nie zaskakiwały Polek. Szczecinianki miały robić swoje i zostały za to całkiem sowicie wynagrodzone. W ciągu ostatnich 4 minut ich przeciwniczki dopuszczały się zbyt ostrych przewinień. Gra w czwórkę wpłynęła na stan posiadania po pierwszej połowie.

ZOBACZ WIDEO Ogromne emocje w spotkaniu Juventusu z Milanem! Bezlitosny Piątek z golem! [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Dobrym krokiem okazało się postawienie przez Nevena Hrupca w bramce na Monikę Pruenster. Włoszka dobrze ustawiała się choćby przy rzutach lewej rozgrywającej Anouk Zwinkels. O korzystnym rezultacie, jaki miały miejscowe jeszcze przed przerwą, mogły już zapomnieć. Czas płynął coraz szybciej. Nerwy zupełnie Holenderkom nie pomagały. Zaczęły popełniać banalne momentami błędy, jak choćby nieudane podanie do koleżanki. To była woda na młyn dla szczecinianek.

Zobacz także: słaby mecz polskich juniorów

Trener Zwinkels starał się jeszcze ratować sytuację. Przy stanie 17:23 poprosił o kolejną przerwę. Jego podopieczne niespecjalnie umiały jednak wcielić uwagi swojego szkoleniowca w życie. W pewnym momencie odpowiedzialność wzięła na siebie Hage. Dołożyła trzy bramki pod rząd w krótkim czasie, ale potrzebne było coś ekstra. Pogoń powinna za to lepiej wykorzystać czas między 52. a 58. minutą. Niemoc rzutową przełamała dopiero Karolina Kochaniak i to ona ustaliła końcowy stan zawodów.

Challenge Cup, półfinał (1. mecz):

H.V. Quintus - SPR Pogoń Szczecin 21:25 (12:13)

H.V. Quintus: De Vos (3/28 - 11 proc.) - De Bakker, Van Steekelenburg 1, Hage 10, Van Duijvenbode, L. Zwinkels 2, Martens, A. Zwinkels 6, Strik 1, Van Aalst, Van Wissen, Vollebregt, Barendrecht, Van Der Zeijden 1, Boeters.
Karne: 3/3.
Kary: 10 min. (De Bakker, Van Steekelenburg, L. Zwinkels, Martens, Strik - 2 min.).

SPR Pogoń: Pruenster (7/17 - 41 proc.), Wawrzynkowska (3/14 - 21 proc.) - Płomińska 1, Bozović 4, Noga, Cebula 3 (3/3), Urbańska, Janas, Wołoszyk 2, Szynkaruk 4, Dezić, Zawistowska 2, Kochaniak 5, Agbaba 3, Blazević 2.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min. (Wołoszyk 4 min., Bozović, Pruenster - 2 min.).

Sędziowie: Argyridis, Mouttas (obaj z Cypru).

Źródło artykułu: