W akcje zaangażowani są przedstawiciele zarówno męskiego, jak i żeńskiego szczypiorniaka. Najlepsi i najbardziej rozpoznawalni przedstawiciele światowej piłki ręcznej zjednoczyli się na znak sprzeciwu wobec stale rosnącej liczbie meczów. Od środy w mediach społecznościowych króluje ich spot, w którym przybliżają ideę protestu.
Listen to the players and unite in the battle against physical erosion. #DontPlayThePlayers @ihf_info @EHF pic.twitter.com/Rxdy6q2W4M
— EHPU-handball (@EHPU_handball) 3 kwietnia 2019
Szczypiorniści też chcą przerwy
Konflikt na linii zawodnicy - światowe organizacje trwa już od jakiegoś czasu, jednak jego eskalacja nastąpiła po zimowych MŚ 2019. Napięty grafik turnieju, w połączeniu z przesyconym terminarzem rozgrywek ligowych i pucharowych spowodowały, że wielu zawodników zakończyło duńsko-niemiecki czempionat z kontuzjami. Dla niektórych - w tym Daniela Dujshebaeva czy Cyrila Dumoulin - mistrzostwa były ostatnimi występami w tym sezonie.
Nie pomagały także krajowe federacje. Kluby miały wiele pretensji o to, że nie były na bieżąco informowane o urazach swoich zawodników. - Dla mnie mogą być mistrzami świata, ale zarządzają do d*** - komentował Xavier Pascual. Duńska federacja "zapomniała" poinformować prowadzoną przez niego Barcelonę o kontuzji Caspera Mortensena.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Martin Galia show. Świetny mecz bramkarza NMC Górnika przeciw Chrobremu
Hiszpańskiemu szkoleniowcowi wtórował wtedy Vincent Gerard. - Musimy skończyć z tym cyrkiem. Rozegraliśmy 10 spotkań w 17 dni, dni wolne spędzaliśmy głównie w podróży. Nie jesteśmy mięsem - mówił francuski bramkarz.
- Próbowaliśmy dialogu, nie poskutkowało. Jeżeli dalej nie będzie odzewu, trzeba będzie pomyśleć o akcji na szerszą skalę - ostrzegał na łamach Le Monde golkiper Trójkolorowych.
Czas na działania
Zarówno IHF, jak i EHF pozostawały głuche na żądania zawodników. Ci, zdesperowani ciągłym wołaniem o zrozumienie i brakiem jakiejkolwiek reakcji, postanowili zacząć działać. Od środy prowadzona jest kampania #DontPlayThePlayers. Wystosowany został również list otwarty do światowych federacji, w których gracze domagają się między innymi więcej przerwy w trakcie turniejów oraz wydłużenia Final Four LM czy turnieju kwalifikacyjnego do IO 2020.
Trudno nie zgodzić się z żądaniami szczypiornistów. Liczba spotkań rozgrywanych przez najbardziej eksploatowanych graczy może dojść aż do 70 meczów w sezonie. Do tego transport, treningi - nic więc dziwnego, że coraz więcej zawodników (jak na przykład Nikola Karabatić) powoli ogłasza koniec kariery reprezentacyjnej kosztem dłuższej gry w klubie.
W wywiadzie dla duńskiej telewizji TV 2 Sport Mikkel Hansen przekonywał do zasadności kampanii. Chociaż sam nie ma zamiaru rezygnować z gry w kadrze, jest w stanie zrozumieć innych zawodników. - Zawsze jest ciężko reprezentować swój kraj, być daleko od rodziny w styczniu. Myślę, że należą nam się lepsze warunki - stwierdził mistrz świata.
Jak podkreślił, więcej czasu na odpoczynek wpłynie również korzystniej na atrakcyjność dyscypliny. - Zawodnicy graliby wtedy na znacznie wyższym poziomie. Wierzę w to, że zmniejszyłaby się liczba kontuzjowanych i nie powtórzyłaby się sytuacja ze stycznia, kiedy to wielu graczy zmagało się z urazami - powiedział Hansen.
Gra w kadrze marzeniem, ale...
Luka Stepancić wtóruje swojemu koledze z drużyny. Zdaniem Chorwata, dla którego reprezentowanie swojego kraju jest wielkim zaszczytem, gra w kadrze nie powinna odbywać się kosztem innych obowiązków.
- Mamy kontrakty w klubie do wypełnienia, to nasza praca. Reprezentowanie kraju z kolei to wybór, ale powiedzenie "nie" to ciężka sprawa. Byłaby to dla mnie drastyczna i trudna decyzja, bardzo bym tego nie chciał. Ale nie może być tak, że jest to (rezygnacja z gry w kadrze - przyp. red.) rozwiązanie wszelkich problemów - mówił prawy rozgrywający PSG.
- Chcemy być wysłuchani. Chcemy opowiedzieć ludziom, którzy mogą nie wiedzieć, ile meczy gramy w sezonie. Na ostatnim turnieju było strasznie dużo kontuzji - i to nie takich wyłączających z gry na 2 czy 3 tygodnie, ale na 6 miesięcy - zakończył Stepancić.