Groźne kontuzje reprezentantów - po turnieju piłki ręcznej Kępno Cup 2009

Ostatnim sprawdzianem przed Otwartymi Mistrzostwami Europy Juniorów w Piłce Ręcznej dla reprezentacji Polski był Międzypaństwowy Turniej Kępno Cup 2009. Sprawdzian pod względem sportowym dla zespołu trenera Wojciecha Nowińskiego nie wypadł źle. Smucą natomiast bardzo groźne kontuzje podstawowych zawodników reprezentacji Polski juniorów, które wykluczają Gielę i Pilitkowskiego z uprawiania sportu na kilka miesięcy.

W tym artykule dowiesz się o:

- Słabiej zagraliśmy w obronie w meczu przeciwko Hiszpanii. Nie mam za to większych zastrzeżeń do skuteczności w ataku - mówił na gorąco trener Wojciech Nowiński. Próżno było jednak szukać uśmiechu na twarzy trenera reprezentacji Polski juniorów w piłce ręcznej. Nie ma się co dziwić. Turniej w Kępnie pokazał, że jego zespół stać momentami na ciekawą grę, z drugiej zaś strony trzydniowe zmagania okupione zostały ciężkimi kontuzjami. Do Artura Gieli, który w piątek doznał kontuzji kolana, dołączyli w niedzielę Maciej Pilitkowski i Tomasz Klinger.

Ten pierwszy przeżył prawdziwy dramat podczas meczu z Hiszpanami. W pierwszej połowie zerwał ścięgno Achillesa. - To strasznie przykra sytuacja. Czeka go bardzo długa przerwa w grze. Na pewno kontuzje pokrzyżowały nasze plany. Na Otwarte Mistrzostwa Europy Juniorów pojedziemy mocno osłabieni. Trzech zawodników podczas turnieju w Kępnie doznało kontuzji. Z tego dwóch - Gielę i Pilitkowskiego czeka kilkumiesięczny rozbrat od sportu - ubolewa trener Nowiński, który za kilka dni ma ogłosić skład kadry, która od 22 czerwca przez tydzień będzie przebywać na zgrupowaniu w Cetniewie, by później wyjechać na zawody do Goeteborga. Tam na przełomie czerwca i lipca odbędą się Otwarte Mistrzostwa Europy Juniorów.

Polacy w grupie zmierzą się z Islandią, Rosją, Szwajcarią, Rumunią i Katarem. Dwa najlepsze zespoły z grupy awansują do czołowej ósemki mistrzostw. - Zagramy w silnej grupie, ale mam nadzieję, że powalczymy o awans do ósemki - zapowiada Krzysztof Łyżwa, jeden ze zmienników, przed którym otworzyła się szansa na dłuższe przebywanie na parkiecie. - Cieszy mnie fakt, że w Kępnie z dobrej strony zaprezentowali się zawodnicy wchodzący z ławki. Żeby jednak święcić sukcesy na arenie międzynarodowej, potrzebna jest pełna szesnastka zdrowych i gotowych do gry zawodników. Obawiam się, że te kontuzje pokrzyżują nam nie tylko przygotowania do mistrzostw, ale niestety także wynik sportowy - dodaje Nowiński.

Trenera reprezentacji Polski juniorów cieszyć może fakt, że dobrze radzili sobie nowi zawodnicy w kadrze, w tym filigranowy gracz Ostrovii Ostrów, Michał Bałwas. - W piątek przeciwko Estonii zagrał bardzo słabo. W sobotę odpoczywał z uwagi na lekką kontuzję, a meczu z Hiszpanami zaprezentował się świetnie i nie ukrywam, że tym występem wywalczył sobie pewne miejsce w drużynie - ocenia Bałwasa trener Nowiński.

Młodzi zawodnicy mają to do siebie, że potrafią w jednym meczu zostać bohaterem, by w kolejnym zawalić spotkanie. W sobotę Krzysztof Łyżwa mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Polski, ale przestrzelił w sytuacji sam na sam. - W meczu z Hiszpanią natomiast wziął na siebie ciężar gry i rzucił bramkę na wagę remisu, jakby trochę się rehabilitując za pojedynek z Francją. Obaj zawodnicy Ostrovii mają pewne miejsce w reprezentacji na Otwarte Mistrzostwa Europy - zapowiedział Wojciech Nowiński.

Szkoleniowiec ten w 2002 roku doprowadził młodzieżową reprezentację Polski do tytułu Mistrzów Europy. Czy z tym zespołem juniorów jest w stanie powtórzyć podobne sukcesy? - Będzie bardzo trudno. Nie mamy w tym zespole tej klasy zawodników, jakimi w tamtej drużynie byli Karol Bielecki, Krzysztof Lijewski, bracia Jureccy czy Patryk Kuchczyński. Miałem wówczas całą plejadę wyśmienitych graczy, którzy później sięgnęli po srebrny i brązowy medal mistrzostw świata wśród seniorów. Niestety, ten rocznik jest trochę słabszy, co nie oznacza, że ci zawodnicy nie przebiją się do reprezentacji seniorów. Kilku z nich na pewno zagra w przyszłości w pierwszej reprezentacji Polski. Na takie wielkie sukcesy jak obecnie raczej liczyć nie możemy - mówi szczerze, Wojciech Nowiński.

Źródło artykułu: