Słoweniec dał próbkę swoich możliwości m.in. w meczu Ligi Mistrzów z Wacker Thun, notując 8 bramek. Suche statystyki nie oddają jednak mocy, z jaką zdobywał kolejne gole, kwitowane przez kibiców nie tylko oklaskami, ale i szmerem podziwu. Mimo że Mlakar ma już 28 lat na karku, Orlen Wisła jest dopiero pierwszym zagranicznym klubem w jego karierze.
- Potrzebowałem zmiany, czegoś nowego, bo czułem już u siebie lekkie znużenie tym, co jest dookoła - mówi występujący z numerem 55 zawodnik. - Nie ukrywam, że chciałem się sprawdzić, zobaczyć, jak będę wyglądał na tle graczy z innych krajów, i muszę przyznać, że to była dobra decyzja. Jestem tu dopiero od niedawna, ale czuję się w Płocku bardzo dobrze, zresztą podobnie jak moja rodzina, która jest dla mnie najważniejsza.
Mlakar wyróżnia się wśród kolegów dużą agresją w ataku, co sprawia, że jest trudny do upilnowania dla obrońców - kiedy rozpoczyna rajd na bramkę, szarżuje do samego końca.
- To jest to, to jest mój styl - kontynuuje. - Byłem taki już jako junior i taki sam jestem teraz - zawsze szedłem na maksa i nie zastanawiałem się nad tym, co będzie dalej. Może teraz mam trochę więcej refleksji na temat swojej gry, i wiem, że czasami mógłbym rozwiązać daną sytuację inaczej, ale znam siebie, i ja już się chyba za bardzo nie zmienię (śmiech).
Chęć sprawdzenia swoich sił za granicą to dla prawego rozgrywającego dużo za mało, bo jest uzależniony od zwycięstw.
- Chcę wygrywać zawsze i wszędzie, a razem z Wisłą mamy o co walczyć - mówi. - Awans do następnej fazy Ligi Mistrzów, mistrzostwo czy Puchar Polski - to nasze cele. Po meczu z Górnikiem Zabrze postanowiłem ponadto, że od tego momentu nie możemy przegrać jakiegokolwiek meczu przed własną publicznością. Nie będę kłamał, mówiąc, że nie zależy mi przy tym na dobrych występach indywidualnych - w tym kontekście chcę przede wszystkim utrzymać pewność siebie, którą mam teraz.
Nowością dla Słoweńca jest nie tylko zmiana otoczenia, ale i systemu gry, w którym musi znaleźć dla siebie miejsce.
- To, czego nas uczy trener Sabate, jest bardzo wymagające i kosztuje wiele pracy. Większość z nas, w tym ja, nie miała jeszcze z czymś takim do czynienia, dlatego potrzebujemy czasu, by robić wszystko jak należy. Najważniejsze jest jednak to, że Xavi przekonał nas do tego, byśmy mu zaufali i że to, co teraz robimy, zaprocentuje w przyszłości. W Celje treningi wyglądały zupełnie inaczej, ale czuję, że ta zmiana mi służy, i powiedziałbym nawet, że już teraz jestem lepszym zawodnikiem, a przecież cały czas się uczę - kończy.
W najbliższą sobotę o 19.30 Orlen Wisła zagra na wyjeździe w 4. kolejce grupy D Ligi Mistrzów z hiszpańskim Abanca Ademar Leon. W trzech wcześniejszych spotkaniach Mlakar rzucił 13 bramek, co czyni go 3. najlepszym strzelcem Nafciarzy w tych rozgrywkach.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Mateusz Kornecki show! 3 kapitalne interwencje w 30 sekund [WIDEO]