- Było bardzo ciężko, ale spodziewałyśmy się takiego meczu. Dziewczyny miały wsparcie całej hali, na trybunach było dużo kibiców i to na pewno im bardzo pomogło. Mecz był równi, rywalki wykorzystywały każdy nasz błąd, Ola Orowicz super broniła, na pewno zabrała nam kilka bramek i była dużym wsparciem dla swojej ekipy - podsumowała zwycięstwo Daria Zawistowska.
Na nieco ponad cztery minuty przed ostatnią syreną gospodynie wyszły na jednobramkowe prowadzenie. Końcówka była bardzo zacięta, ale w szeregi kielczanek wkradła się nieskuteczność. Szczecinianki zdobyły trzy ostatnie bramki w meczu i to mogły się cieszyć z wygranej.
- Trzeba pamiętać, że mecz trwa sześćdziesiąt minut. Według mnie wygrał lepszy i ten, który przede wszystkim miał chłodniejszą głowę. Szczęśliwie byłyśmy to my - dodała Zawistowska.
- Trudno powiedzieć, czego nam zabrakło. Walczyłyśmy do samego końca i myślę, że każdy to potwierdzi. Kibice chyba mogli być zadowoleni, bo grałyśmy z jednym z najmocniejszych zespołów w lidze. Zostawiłyśmy zdrowie na parkiecie. Na pewno dokładnie przeanalizujemy końcówkę tego meczu, bo goniłyśmy wynik, wyszłyśmy na prowadzenie jednym trafieniem, a potem chyba zabrakło chłodnych głów - skomentowała obrotowa Korony Handball, Karolina Mochocka, a Dominika Więckowska dodała: - Myślę, że ogólnie to był nasz dobry mecz. Nie ustrzegłyśmy się błędów, ale wiadomo, że one zdarzają się w każdym spotkaniu.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"
Kielczanki przyznawały, że dużą motywacją byli dla nich zgromadzeni w hali fani. - Bardzo chciałyśmy wygrać i z jak najlepszej strony zaprezentować się kibicom, którzy przyszli nas dopingować. Zwyciężyłyśmy w tym sezonie w Kielcach z zespołem z Jeleniej Góry, ale tamto spotkanie pozostawiało wiele do życzenia, dlatego zależało nam teraz, żeby zostawić po sobie dobre wrażenie. Myślę, że było widać, że każda z nas zostawiła serce na boisku. Walczyłyśmy jedna za drugą mocno w obronie, ale niestety punkty pojechały do Szczecina - powiedziała Więckowska.
Chociaż nikt nie spodziewał się, że w Kielcach może dojść do niespodzianki, sensacyjny wynik bardzo długo wisiał w powietrzu. Ambitne gospodynie pokazały, że w tym sezonie ich apetyty są bardzo duże i udowodniły, że nie mają żadnych kompleksów.
- Dla nas nie ma podziału na sześć zespołów z góry tabeli i sześć zespołów z dołu. Wiemy, że z każdą drużyną można wygrać. Jeśli będziemy grały swoją piłkę ręczną, realizowały założenia taktyczne trenera, to każdego przeciwnika będziemy w stanie pokonać - stwierdziła Więckowska. Podobnego zdania była Karolina Mochocka: - Pokazałyśmy, że nie spuszczamy głów i mimo że ktoś mógłby nas już skreślić, to my robimy swoje i walczymy nawet w trudnych, podbramkowych sytuacjach.
Po czterech pojedynkach bilans Korony Handball to dwa zwycięstwa i dwie porażki. - Na pewno zaczęłyśmy sezon lepiej niż w tamtym roku, ale te cztery spotkania pokazały nam nad czym musimy jeszcze popracować. Podczas przerwy na zgrupowania reprezentacji będziemy chciały udoskonalić naszą grę, żeby prezentować coraz wyższy poziom - skwitowała Więckowska.