Rozgrywający jest mężem opatrznościowym Lwów. Jak trwoga, to do Andy'ego Schmida. Szwajcar kolekcjonuje indywidualne wyróżnienia, pięć razy z rzędu wybrano go najlepszym zawodnikiem sezonu w Bundeslidze. 2017 rok w jego wykonaniu był na tyle dobry, że IHF nominowała go do tytułu szczypiornisty roku na świecie.
Gwiazda Lwów ma już jednak 34 lata i pojawiały się pytania o jego przyszłość w piłce ręcznej. Schmid jest związany z Rhein-Neckar Loewen do 2020 roku, ale prawdopodobnie kolejne sezony także spędzi w Mannheim.
Dziennik "Mannheimer Morgen" informuje, że wicemistrzowie Niemiec prowadzą zaawansowane rozmowy ze Szwajcarem. Całkiem realna opcja to przedłużenie kontraktu aż do 2022 roku. Po tym czasie Schmid skończyłby karierę.
- Andy z pewnością mógłby zarobić więcej pieniędzy w innych krajach. Pomimo że otrzymał wiele ofert, to skłania się ku pozostaniu zawodnikiem RNL - wyjaśniła Jennifer Kettemann, menadżer zespołu.
34-latek do Mannheim trafił w 2010 roku, kiedy został wypatrzony w duńskim Bjerringbro. W trakcie kariery w Bundeslidze przekroczył już 1000 bramek, dwa razy był mistrzem kraju.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Gołąb: Akcja na Nanga Parbat? Nie ma mowy o sukcesie, bo zginął człowiek