[tag=7724]
Chambery[/tag], dziewiąta aktualnie ekipa francuskiej Lidl Starligue, przyjechała na mecz Pucharu EHF z Azotami po remisie z niżej notowanym krajowym rywalem, Tremblay-en-France HB, 31:31. Spotkanie w Lublinie potwierdziło jednak, że poziom rozgrywek nad Sekwaną i w naszej Superlidze, to dwie inne bajki. Tam stracili wygraną na własne życzenie w ostatnich minutach. Tutaj mimo, że cały znaczną część meczu przegrywali, to finalnie odnieśli zwycięstwo. Wywalczyli je tak naprawdę w kilku ostatnich minutach.
- Bardzo cieszymy się z wygranej, szczególnie, że do przerwy to Azoty prowadziły trzema bramkami. Jesteśmy teraz o krok bliżej od ćwierćfinału - powiedział trener Francuzów, Ivica Obrvan. - Spodziewaliśmy się, że to będzie trudny mecz, ale cieszymy się, że to nam udało się zdobyć dwa punkty - dodał MVP spotkania po stronie gości, .
Czarnogórski prawoskrzydłowy tak tłumaczył problemy swojego zespołu w meczu z polską ekipą. - Jesteśmy zmęczeni, tak jak Azoty. Podobnie jak oni mieliśmy w lutym dużo spotkań. Nie mamy, aż tylu zawodników żeby robić odpowiednią ilość zmian.
Okazja do rewanżu już w najbliższą niedzielę. Puławianie udadzą się do alpejskiego regionu Francji. - Wiemy co musimy poprawić przed tym meczem, żeby ponownie zwyciężyć - przyznał Melić, który jeszcze w zeszłym sezonie biegał po parkiecie w tych samych barwach co rozgrywający Azotów, Marko Panić. - Fajnie będzie gościć Marko ponownie w Chambery.
Już na wstępie pomeczowej konferencji Czarnogórzec wyznał ze śmiechem: - Czuję się trochę dziwnie, kiedy siedzę przy jednym stole z Marko Paniciem, a nie jesteśmy w tej samej drużynie.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: beniaminek nie zwalnia tempa - Energa MKS Kalisz rozbiła Sandra Spa Pogoń Szczecin