El. ME 2018 kobiet: Słowacja zdobyta! Polki coraz bliżej Euro!

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Karolina Kudłacz-Gloc i Kinga Achruk
Materiały prasowe / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Karolina Kudłacz-Gloc i Kinga Achruk
zdjęcie autora artykułu

Drugi występ Polek w eliminacjach do mistrzostw Europy w piłce ręcznej przyniósł im kolejne wysokie zwycięstwo (29:20). Słowaczki, których trochę się obawiano, były jedynie cieniem dla Biało-Czerwonych.

Słowaczki turniej eliminacyjny rozpoczęły od przegranej. Nie sprostały Czarnogórze, ale postawiły swoim rywalkom bardzo twarde warunki (23:24). Szacunek był więc jak najbardziej wskazany, co powtarzali w polskim zespole jak mantrę.

Początek nie zapowiadał się jednak zbyt dobrze. Miejscowe były skupione na swoim celu. Nieźle wprowadziła się w mecz ta, dla której był to ostatni występ w kadrze, Lydia Jakubisova. Polki czekały aż przeciwnik się wystrzela i się doczekały. Sygnał dała Monika Kobylińska. Ale jeszcze lepiej spisywała się Karolina Kudłacz-Gloc

Nasza środkowa rozgrywająca po powrocie z urlopu macierzyńskiego trenuje raptem trzy tygodnie. W meczu na Słowacji wcale nie było tego widać. Od 10. minuty Polki wyszły na prowadzenie trzema trafieniami (3:6) i nie oddały już tej przewagi do końca pierwszej połowy. Rezultat był efektem kapitalnej obrony wspartej Adrianną Płaczek. Nie brakowało także akcji pod tzw. publiczkę. To, jaką asystę zaliczyła Kinga Achruk do Kobylińskiej na minutę przed końcowym gwizdkiem, można uznać za akcję meczu.

Utrzymać poziom - to był apel, z jakim Biało-Czerwone musiały sobie poradzić. Już początek spotkania po zmianie stron pokazał, że o to nie musimy się obawiać. Wystarczyły raptem 3 minuty, by pokazać Słowaczkom, że w tym meczu niewiele już zrobią. Klasą dla siebie wciąż były Kobylińska oraz Kudłacz-Gloc. Pozycji między słupkami nie opuściła Płaczek, i słusznie, grała równie rewelacyjnie, co jej koleżanki w przedniej formacji.

Polki unikały przestojów w grze i mimo rosnącej przewagi nie malała ich chęć do podkręcenia wyniku meczu. Na nic zdawały się przerwy na żądanie Dusana Poloza. Na 10 minut przed końcem kadra Krowickiego prowadziła już 25:15. Ręce same składały się do oklasków. Swoje trzy grosze w tamtym fragmencie rywalizacji dołożyła Joanna Szarawaga. Ostatecznie Słowaczki zmniejszyły straty i zamiast dwunastoma bramkami, przegrały "tylko" dziewięcioma.

Słowacja - Polska 20:29 (9:13)

Słowacja: Gubikova, Medvedova - Rajnohova 4, Demajova 1, Rebicova 2, Rechtorisova, Pastorkova, Holesova 3, Habankova, Kucerova, Szarkova 2, Jakubisova 5, Skolkova 2, Bujnochova, Olsovska 1, Minarcikova Karne: 0/0 Kary: 6 min. (Rebicova, Szarkova, Minarcikova - 2 min.)

Polska: Gawlik, Płaczek - Michałów, Łabuda 1, Kobylińska 6, Roszak 1, Grzyb 5 (1/1), Kudłacz-Gloc 7, Janiszewska, Zawistowska 1, Drabik 2, Kozłowska, Lisewska 1, Szarawaga 4, Achruk 1, Urtnowska Karne: 1/1 Kary: 6 min. (Kobylińska, Grzyb, Michałów - 2 min.)

Sędziowały: Marija Iliewa oraz Silwana Karbeska (Macedonia) Delegat EHF: Darko Repensek (Słowenia) Widzów: 1000

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Czarnogóra 6600161:12812
2 Polska 6402171:1388
3 Słowacja 6204129:1434
4 Włochy 6006113:1650

ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Bartłomiej Tomczak i Marek Daćko rozstrzelali Gwardzistów (WIDEO)

Źródło artykułu: