Pięć kolejek PGNiG Superliga Mężczyzn - pięć zwycięstw podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. Ostatnim zespołem, który stanął na drodze kielczan był Piotrkowianin Piotrków Trybunalski. Żółto-biało-niebiescy znów nie popisali się gościnnością, wręcz przeciwnie - przed własną publicznością zaprezentowali się ze znakomitej strony i rywali odesłali z kwitkiem.
Już w pierwszych minutach spotkania widać było, że goście będą mieli spore problemy. Kielczanie narzucili bardzo szybkie tempo - błyskawicznie wracali do obrony, sporo bramek zdobywali z szybkich akcji lub kontrataków, a do tego postawili niezwykle mocną obronę. Mogli sobie pozwolić na podkręcanie rywalom śruby, bo dzięki długiej ławce, spokojnie rotowali składem. Szczypiorniści z Piotrkowa Trybunalskiego starali się dotrzymać kroku mistrzom Polski, ale udawało im się to ze zmiennym szczęściem. Sił zupełnie za to nie starczyło na końcowe minuty pojedynku - a gospodarze urządzili sobie festiwal strzelecki. Pocieszenie? Piotrkowianinowi udało się w Hali Legionów rzucić trzy bramki więcej niż wielkiemu THW Kiel.
- Mecz przegraliśmy dość wysoko. Nie ma, co ukrywać - zespół z Kielc to jest klasowa drużyna, z którą mało kto będzie rywalizował na parkietach ligowych. Przyjeżdżając, chcieliśmy zagrać jak najlepiej, ale nie w każdym momencie to się udawało. Pokazaliśmy jednak kilka akcji i dobrej piłki ręcznej - powiedział szkoleniowiec Dmytro Zinczuk.
Powody do optymizmu znalazł także zawodnik gości - Piotr Rutkowski.
- Dla nas to fajna sprawa, że mogliśmy zagrać z taką drużyną, jak PGE VIVE. Rzuciliśmy dwadzieścia cztery bramki i to w pewnym sensie może cieszyć, ale powinniśmy stracić o wiele, wiele mniej, bo czterdzieści trafień to jest niechlubna dla nas liczba. Przyjechaliśmy po naukę i doświadczenie. Myślę, że na pewno wyciągniemy z tego meczu jakieś wnioski i to tylko zaprocentuje w przyszłości - powiedział gracz.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga. Tak się zdobywa uznanie! Efektowne "wrzutki" Wybrzeża Gdańsk (WIDEO)