Jotić to w tej chwili jeden z kliku środkowych rozgrywających w kadrze PPD. Tych nominalnych jest trzech - on, Josip Valcić i Luka Mrakovcić, ale na tej pozycji grywają też Domagoj Pavlović i Sandro Obranović, który wraca do klubu z wypożyczenia do Szeged. To zbyt dużo i PPD szuka rozwiązania.
To, że chorwacki klub chce pozbyć się jednego z rozgrywających, jest na rękę Orlen Wiśle. W Płocku nie ukrywają, że szukają wzmocnień. Już ponad tydzień temu trener Piotr Przybecki przyznał zresztą w rozmowie z oficjalną stroną klubu:
- Być może coś się zmieni na jednej pozycji, ale nie chciałbym w tej kwestii więcej mówić, gdyż temat jest świeży - stwierdził. Chodziło właśnie o playmakera.
Wisła szuka zawodnika, bo zespół opuścił Dmitrij Żytnikow. W jego miejsce sprowadzono Nemanję Obradovicia, ale Serb ze swoimi potężnymi warunkami - 200 cm i 105 kg - nie jest klasycznym playmakerem i może też grać na lewym rozegraniu. Drugi środkowy, Marko Tarabochia, miewa natomiast wahania formy.
ZOBACZ WIDEO Gwiazdy kończą z kadrą. Przybecki: Niektórzy są sportowo wypaleni
Jotić to zawodnik o podobnych warunkach jak Tarabochia, ale szybszy na nogach i lepiej rozgrywający. W listopadzie skończy 23 lata. Jest wychowankiem PPD, ale lata 2014-2016 spędził na wypożyczeniach w Rijece i Dubravie. Dopiero w poprzednim sezonie dostał szansę w pierwszym zespole.
Chorwat tak naprawdę wita się z wielką piłką ręczną. W Lidze Mistrzów i w Lidze SEHA zanotował dopiero 28 występów. Rzucił 41 bramek. W styczniu natomiast pojechał z reprezentacją na mistrzostwa do Francji, ale przy Domagoju Duvnjaku i Luce Cindriciu nie mógł liczyć na grę. Na boisku spędził raptem 53 minuty. Rzucił w tym czasie pięć bramek i miał sześć asyst.
W Chorwacji liczą na jego rozwój. Jotić to jeden z członków złotej drużyny, która w 2013 roku wygrała młodzieżowe mistrzostwa Europy. W zespole grał razem z Lovro Mihiciem i Marko Mamiciem. Ten pierwszy może wkrótce ponownie zostać jego klubowym kolegą.
Obaj zawodnicy spotkali się wcześniej w PPD. Mihić rok temu trafił do Wisły i swojego ruchu nie może żałować. Podobnie może być z Joticiem, choć z klubu słychać, że do finalizacji rozmów jeszcze daleko.