Szczypiornistki Pogoni Baltica sprostały wyzwaniu i w drugim meczu grupy mistrzowskiej pokonały u siebie mistrzynie Polski z Lublina 25:21. W środę ekipę Adriana Struzika czeka kolejne trudne zadanie. Szczecinianki mogą na dobre "dobić" do czołówki, warunkiem będzie jednak pokonanie Kram Startu Elbląg.
- Był czas na odpoczynek, radość, ale i regenerację. Od poniedziałku ruszyły przygotowania pod drużynę Startu. Oczywiście jedziemy tam po dwa punkty i przede wszystkim, aby walczyć. Jeśli myślimy o dobrym rezultacie końcowym, każdy mecz musimy wygrać - zapowiedziała Adrianna Płaczek.
Wicemistrzynie Polski już raz w dramatycznych okolicznościach poradziły sobie z rywalkami. W 4. kolejce wygrały 24:23 dzięki skuteczności w końcówce i postawie między słupkami szczecińskiej bramkarki. - Jedziemy na trudny teren. W Elblągu pamiętamy mecz, w którym na sześć minut przed końcową syreną przegrywałyśmy pięcioma bramkami, a wyszłyśmy z niego zwycięsko - przypomniała tamto wydarzenie zawodniczka.
Najbliższe spotkanie zostanie rozegrane już w środę. W Pogoni przyznają, że czasu na przygotowanie wystarczy. - Znamy się z tymi zespołami nie od dziś. Rozegrałyśmy między sobą dużo spotkań. One mają tyle samo czasu co my. Liczymy na to, że spotkanie z MKS-em Selgros będzie "kopniakiem w przód". Mam nadzieję, że przyjdą kolejne zwycięstwa - stwierdziła Płaczek.
Mecz odbędzie się 12 kwietnia w Elblągu, start zaplanowano na godzinę 18.30. Rozjemcami będzie para: Paweł Kaszubski i Piotr Wojdyr z Gdańska.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"