Pierwszy bój o ćwierćfinał ekipy Vive Tauronu Kielce oraz Montpellier stoczyły w 2015 roku. Kielczanie wygrali wówczas pierwsze, wyjazdowe spotkanie 29:25 i pomimo dwubramkowej porażki na własnym parkiecie (31:33) i tak awansowali do 1/4 finału Ligi Mistrzów. W tym roku pierwsze starcie również odbędzie się w Oksytanii. Czy Francuzi obawiają się powtórki?
- Teraz czeka nas inny mecz. Dziś znajdujemy się w zupełnie odmiennych realiach. Zespół z Kielc to mistrz Europy, my mamy za to wielu nowych zawodników. Pamiętamy jednak rywalizację sprzed dwóch lat i to, jak niewiele nam wtedy zabrakło. Przegraliśmy czterema bramkami u siebie i teraz nie możemy tego powtórzyć. Żeby osiągnąć sukces, kluczowe będą pełne zaangażowanie i nieposkromiona ambicja moich zawodników - mówi Patrice Canayer.
Francuski szkoleniowiec może mieć powody do optymizmu. Jego zespół jest bowiem niepokonany od sześciu spotkań. W marcu Montpellier zdążyło wyeliminować HC Motor Zaporoże z rozgrywek Ligi Mistrzów, ograć Pays d'Aix UC w Pucharze Francji oraz wygrać w trzech kolejnych spotkaniach ligowych, w tym ostatnio z Toulouse 32:28. Jaki jest klucz do dobrych występów podopiecznych Canayera?
- W tym sezonie, kiedy limit graczy we Francji został poszerzony z 14 do 18, mamy dużo więcej szans do rotacji. Najważniejsi zawodnicy grają mniej więcej po 40 minut, co pozwala nam być mniej podatnym na kontuzje. I to ma odbicie w przygotowaniu fizycznym. Dzięki temu na ten rok zmodyfikowaliśmy też nieco nasz plany treningowy. Praca jest lepiej rozłożona, zespół czuje się silny - tłumaczy Francuz.
Słowa trenera niedzielnych rywali Vive mają odbicie w rzeczywistości - we francuskim zespole do gry niezdolni są jedynie Vid Kavticnik oraz Theophile Causse. - Vid czuje się już lepiej po operacji kolana, zacznie treningi w ciągu dwóch tygodni od rehabilitacji na Słowenii. Theophile z kolei powinien wrócić do składu 10 kwietnia - wyjaśnia Canayer. I dodaje: - Oprócz tych dwóch graczy cały skład jest zdrów i gotów do walki, co jest rzadkością w tym momencie sezonu.
Francuzi zdają sobie jednak sprawę z trudności zadania, jakim będzie wyeliminowanie mistrzów Polski. - Możemy ich pokonać, ale tylko jeżeli skrupulatnie będziemy wykorzystywać swoje szanse. Problemem może być to, że zawodnicy mogą patrzeć na Vive przez pryzmat złotego medalu Ligi Mistrzów. Dlatego powinniśmy to zignorować i nie ustawiać sobie żadnych granic czy limitów na ten mecz - ostrzega Canayer.
Jaki scenariusz Francuz przewiduje natomiast na niedzielne starcie? - Vive to zespół o wielu atutach, ale jak każdy, ma też swoje wady. Oczywiste jest, że aby myśleć w niedzielę o dobrym wyniku, musimy pokazać perfekcyjną grę zarówno na poziomie drużynowym, jak i indywidualnym. Jest to także czas, kiedy liderzy muszą wziąć na siebie ciężar gry. Jeżeli tylko będą mieć dobry dzień, wszystko jest możliwe! - kończy z optymizmem 55-latek.
Początek spotkania o 17.00.
ZOBACZ WIDEO: Polska mistrzyni świata w boksie spróbuje sił w MMA. "Będę w tym naprawdę dobra!"