Jego zespół zawiódł i po fatalnej końcówce przegrał we Francji 28:33 w pierwszym meczu fazy TOP 16.
- Popełniliśmy w tym spotkaniu zdecydowanie za dużo błędów, zbyt często traciliśmy piłkę, z tego co pamiętam to chyba czternaście lub piętnaście razy. Świetnie wykorzystali to nasi przeciwnicy, wyprowadzając kontry. Ponadto ich obrona z każdą kolejną minutą wyglądała coraz lepiej - wyjaśniał powody porażki Dujszebajew.
Vive rzeczywiście miało w drugiej połowie ogromne problemy z agresywnie i wysoko broniącym wysuniętym graczem Montpellier, Arnaudem Bingo. Mimo ogromnej liczby strat, jeszcze w 49. minucie mistrzowie Polski remisowali jednak z rywalami 26:26. Niestety, końcówkę przegrali aż 2:7.
Dujszebajew nie załamywał się jednak po porażce we Francji, mimo że była to czwarta z rzędu przegrana jego zespołu na wyjeździe w Lidze Mistrzów. - Nie mogę być zadowolony z wyniku spotkania, ale przed nami "druga połowa" i kolejne 60 minut walki w naszej hali w Kielcach - zakończył.
Rewanżowe spotkanie rozegrane zostanie 2 kwietnia w kieleckiej Hali Legionów. Vive, by awansować do ćwierćfinału, musi pokonać Montpellier różnicą co najmniej sześciu bramek lub dokładnie pięciu trafień, tracąc jednocześnie mniej niż 28 goli.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: Zaskoczyliśmy tym przeciwnika