Piotr Adamczak ostro po porażce z Azotami: Jest nam wstyd za ten mecz

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Piotr Adamczak
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Piotr Adamczak

Czerwona latarnia PGNiG Superligi Meble Wójcik Elbląg nie zdołały sprawić niespodzianki w Puławach, przegrywając z Azotami 21:31. - Nie postawiliśmy rywalom oporu - mówi najskuteczniejszy z pokonanych, Piotr Adamczak.

- W pierwszych dwudziestu minutach nie spełnialiśmy przedmeczowych założeń. Nasze akacje miały trwać trochę dłużej niż 10 sekund, a tak to niestety wyglądało. Za dużo rzutów oddaliśmy z nieprzygotowanych pozycji, było też kilka niepotrzebnych prób dograń do obrotowego. Tak klasowy zespół jak Azoty wykorzystał takie błędy bezwzględnie - powiedział zdobywca sześciu bramek dla beniaminka z Elbląga.

Druga połowa była już nieco lepsza w wykonaniu Mebli Wójcik, choć precyzyjniej było by stwierdzić, że to ostatni kwadrans meczu pozwolił gościom uniknąć blamażu. W 45. minucie przegrywali bowiem 11:25. Piotr Adamczak był jednak świadomy, że częściowe odrobienie start nie wynikało bynajmniej z lepszej gry jego zespołu. - Puławianie w pewnym momencie stracili koncentrację. Nie oszukujmy się, cały czas mieli mecz pod kontrolą, wynik nawet przez moment nie był zagrożony. Uważam, że nie stawiliśmy im oporu. Jest nam wstyd za ten mecz.

Ostatnia pozycja w tabeli PGNiG Superligi nie jest jednak wykładnią możliwości elbląskiego beniaminka. Niedawne jednobramkowe porażki - w dosyć dramatycznych okolicznościach - na własnym parkiecie z Górnikiem Zabrze, Stalą Mielec i KPR-em RC Legionowo, pokazują, że zespół Jacka Będzikowskiego ma w sobie pewien potencjał. Problemem w tych spotkaniach były ostatnie akcje, w których Meblarze mieli szanse na doprowadzenie do remisu. W tych newralgicznych momentach zawodziły ich jednak nerwy i komplet punktów wędrował w ręce przeciwników.

- Chociaż są minimalne (przegrane - przyp. red.) to bolą. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętał, czy było to po walce czy nie. Ważne jest, że nie ma punktów w tabeli - zauważył Adamczak. Jak dodał, bardzo osłabia to mentalnie zespół. - Ciężko jest pozbierać się po takich meczach, gdy dostaje się lanie u siebie, mniejsze czy większe, ale trenujemy, walczymy dalej.

ZOBACZ WIDEO: Młoda Polka zachwyciła 50 milionów internautów. "Kiedy latam, czuję się jak ptak"

Komentarze (0)