Marcin Kurowski przed hitem kolejki: Musimy wznieść się na wyżyny

Materiały prasowe / Grzegorz Trzpil / KS AZOTY PUŁAWY
Materiały prasowe / Grzegorz Trzpil / KS AZOTY PUŁAWY

Azoty Puławy, drugie wśród pomarańczowych, w niedzielnym hicie kolejki zagrają, z wiceliderem granatowych, MMTS-em Kwidzyn. - By wygrać musimy wznieść się na wyżyny - mówi trener puławian, Marcin Kurowski.

W pierwszej rundzie rozgrywek PGNiG Superligi pojedynek obu ekip rozczarował. Azoty zwyciężyły rywala różnicą dwunastu bramek (33:21). Niemal od pierwszej minuty ich przewaga nie podlegała dyskusji. Mecz do złudzenia przypominał ostatnie starcie o najniższy stopień podium mistrzostw Polski z ubiegłego sezonu. Wtedy MMTS również był zaledwie tłem dla puławian, na których szyjach zawisły, po tym meczu, medale z brązowego kruszcu.

Poza kiepskim występem w Puławach, podopieczni Patryka Rombela radzą sobie w sezonie 2016/2017 całkiem dobrze. Ulegli jeszcze liderowi swojej grupy - Vive Tauronowi Kielce i dosyć niespodziewanie - Stali Mielec. Pierwszemu wśród pomarańczowych, Orlenowi Wiśle Płock, zdołali za to urwać jeden punkt, przegrywając dopiero po dogrywce. Trener Kurowski tak ocenia realne możliwości najbliższego rywala: - MMTS to bardzo dobry zespół, żeby zwyciężyć na jego terenie, trzeba będzie wznieść się na wyżyny umiejętności. Musimy zagrać na równym poziomie przez sześćdziesiąt minut.

- Nie mają wielkich indywidualności, ich siłą jest wyrównany poziomem skład i gra zespołowa. Nie możemy się koncentrować na konkretnym zawodniku, bo tam każdy potrafi zdobywać bramki. Do tego mają młodego ambitnego trenera. Przed nami trudne zadanie - ocenił MMTS, szkoleniowiec z Puław.

Wygrany 29:24 ostatni mecz, z Chrobrym Głogów, obnażył poważny mankament w grze puławian. - Do około czterdziestej minuty wszystko toczył się zdecydowanie po naszej myśli, co było zasługą dobrej gry w obronie i wyprowadzanym z tego kontrom. W ostatnich dwudziestu minutach, Ci którzy weszli na parkiet nie byli chyba zbyt skoncentrowani, albo za bardzo chcieli się pokazać. Mieli kilka klarownych sytuacji do zdobycia bramki, ale jakoś drżały im ręce. Musimy pracować nad utrzymaniem dobrej jakości gry przez cały mecz. Przy bardziej wyrównanym wyniku taki przestój jak z Chrobrym, mógłby się źle skończyć. Mamy co analizować po tym spotkaniu - powiedział Kurowski.

Do składu ekipy z Lubelszczyzny - po dłuższej nieobecności - powrócił ostatnio m.in. eks-kwidzynianin - Robert Orzechowski. Z kolei do dawnej formy z każdym meczem powraca inny rozgrywający - Piotr Masłowski. - Możliwość rotowania składem jest bardzo ważna. Wróciło kilku zawodników po kontuzjach, więc to pole manewru jest jeszcze większe i tylko się z tego cieszyć.

ZOBACZ WIDEO Miroslav Radović: Przepraszam kolegów za głupią kartkę

Źródło artykułu: