Wybrzeże - Zagłębie. Gdańszczanie dominowali do 46. minuty. Zbyt późna pobudka gości

WP SportoweFakty / GRZEGORZ JĘDRZEJEWSKI
WP SportoweFakty / GRZEGORZ JĘDRZEJEWSKI

Starcie Wybrzeża z Zagłębiem zapowiadało się niezwykle wyrównanie. Do pewnego czasu tak właśnie było. Później jednak rozkręcający się zespół znad morza zaczął dominować. Prowadził już różnicą dziesięciu trafień, by ostatecznie zwyciężyć 33:28.

Od pierwszych akcji to Zagłębie pokazało, że poważnie myśli o wygranej w tym spotkaniu. Gdy kontrę wykorzystał Jan Czuwara, zespół Pawła Nocha prowadził 2:0. Wybrzeże w mecz weszło trochę później, jednak bardzo szybko gdańszczanie wyszli na prowadzenie.

Niezwykle aktywny w gdańskim zespole był Jacek Sulej, który rozpoczął jako skrzydłowy. Nominalny środkowy rozgrywający potrafił jednak rzucać zarówno z tej pozycji, jak i z kontry. Po jego rzucie gdańszczanie wyszli na prowadzenie 5:3. Zagłębie szybko wyrównało i przez długi czas toczyła się walka bramka za bramkę

W końcu jednak Wybrzeże zaczęło dominować. Swoje w bramce robił Artur Chmieliński, a na domiar złego dla Zagłębia, przykrej kontuzji doznał Mirosław Gudz. Filar lubińskiej obrony na trzy minuty przed końcem przy stanie 13:11 upadł na boisko. Odbił się od niego Łukasz Rogulski, który spadł na lubinianina całym ciężarem ciała. Gdański kołowy jeszcze dobił rzut, trafiając spektakularną bramkę. Gudz został zniesiony na noszach. Ze względu na ból okolic pachwiny, został odwieziony do szpitala.

Od tego momentu gdańska drużyna już tylko budowała przewagę. Swoje dołożył wracający po kontuzji Damian Kostrzewa, którego siły były jednak oszczędzane przez trenerów. Dynamiczne akcje przeprowadzał Ramon Oliveira, a na skrzydle groźny był Wojciech Prymlewicz. W Zagłębiu największym zagrożeniem byli Mikołaj Szymyślik i Nikola Dzono. To było jednak zdecydowanie za mało na bardziej wyrównaną ekipę z Gdańska, która do przerwy prowadziła 18:13.

ZOBACZ WIDEO Ferdinando De Giorgi: Młodych trzeba uczyć, jak się pracuje w pierwszej reprezentacji

Początek drugiej połowy, to dominacja Wybrzeża. Gdańszczanie znakomicie grali zarówno w obronie,jak i w ataku. Po bramce Prymlewicza, w 36. minucie prowadzili już 22:14, a Zagłębie grało tak, jakby nie miało pomysłu na odwrócenie losów spotkania.

Wybrzeże Gdańsk potrafiło udokumentować swoją przewagę. Po trafieniu wracającego do swojej optymalnej dyspozycji Huberta Korneckiego, ekipa znad morza wyszła po raz pierwszy na dziesięciobramkowe prowadzenie. To uśpiło zwycięzców niedzielnego spotkania. Zagłębie zdołało jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, ale o odrobieniu całości nie mogło być mowy. Gdańszczanie wygrali 33:28 i umocnili się w ligowej tabeli. Lubińska drużyna ciągle okupuje ostatnią lokatę w swojej grupie.

Wybrzeże Gdańsk - Zagłębie Lubin 33:28 (18:13)

Wybrzeże: Chmieliński - Prymlewicz 5, Kostrzewa 5, Kornecki 5, Rogulski 5, Kondratiuk 4, Sulej 3, Oliveira 3, Niewrzawa 1, Abram 1 oraz Wróbel, Skwierawski, Podobas
Karne: 4/4
Kary: 8 min. (Niewrzawa, Sulej, Kornecki, Kondratiuk - po 2 min.)

Zagłębie: Małecki, Skrzyniarz - Szymyślik 8, Dżono 6, Moryto 5, Kużdeba 4, Czuwara 2, Bondzior 2, Pawlaczyk 1 oraz Wolski, Pietruszko, Gudz, Stankiewicz, Przysiek
Karne: 2/2
Kary: 6 min. (Gudz, Pawlaczyk, Szymyślik - po 2 min.)

Sędziowie: Rajkiewicz, Tarczykowski (Szczecin)

Michał Gałęzewski z Gdańska

Źródło artykułu: