Sandra Spa Pogoń - Wybrzeże. Niezwykłe emocje w Szczecinie. Horror dla gdańszczan

WP SportoweFakty / Anna Dembińska
WP SportoweFakty / Anna Dembińska

Niezwykłe emocje towarzyszyły spotkaniu w Szczecinie. Sandra Spa Pogoń do ostatnich chwil meczu walczyła o ligowe punkty. W 16. kolejce PGNiG Superligi musiała uznać jednak wyższość Wybrzeża Gdańsk. O wyniku 26:27 zdecydowały ostatnie sekundy.

Siedem kolejnych spotkań w PGNiG Superlidze mężczyzn szczypioniści Sandra Spa Pogoni kończyli bez zdobyczy punktowej. W starciu 16. kolejki z Wybrzeżem miało przyjść długo oczekiwane przełamanie i podreperowanie skromnego dorobku punktowego. Tak się jednak nie stało. Ostatnie słowo należało do gości, a dokładniej do Mateusza Wróbla.

Zgodnie z typowaniami u bukmacherów faworytem meczu byli szczecinianie. "Portowcy" dobrze weszli w mecz. Od początku "rozrzucał się" Bartosz Konitz. Spotkanie jednak toczyło się falami. Po dobrej postawie gospodarzy, inicjatywę przejmowała ekipa z Gdańsa. Trzy bramki z rzędu, w tym dwie autorstwa Łukasza Rogulskiego sprawiło, że wynik brzmiał 5:6 (12 min.)

Na początku drugiego kwadransa rywalizacji znów więcej radości swoim kibicom sprawiali miejscowi. Dobrze prezentowali się w tylnej formacji. Między 12. a 20. minutą stracili raptem dwie bramki. Sami zaś dołożyli aż siedem. Dobre zawody rozgrywał Michal Bruna. Zaskakiwał Artura Chmielińskiego nie tylko w karnych, ale i rzutami z dystansu. Kiedy wydawało, że gospodarze opanowali już boiskowe wydarzenia, Wybrzeże rzuciło się do odrabiania strat. Sygnał dał Paweł Niewrzawa. To za jego sprawą do przerwy było 15:15.

Druga część widowiska miała niezwykle wyrównany przebieg. Żadna z siódemek przez prawie całe trzydzieści minut nie wyszła na więcej niż jedną bramkę przewagi. "Katami" gospodarzy ponownie byli Niewrzawa i Jacek Sulej. Środkowy rozgrywający gdańszczan w pewnym momencie sam wziął sprawy w swoje ręce. Przez kolejnych 11 minut tylko on bombardował stojącego między słupkami Edina Tatara zdobywając w tym czasie 5 bramek z rzędu.

Na 5 minut  przed końcową syreną emocje sięgnęły zenitu. Dogrywka niemal wisiała w powietrzu (25:25). Po jednej stronie parkietu odpowiedzialność za wynik wziął na siebie Konitz, po drugiej zaś Rogulski. Nerwy na wodzy lepiej wytrzymali przyjezdni. Decydujący cios zadał Mateusz Wróbel, który po ostatnim gwizdku utonął w objęciach swoich kolegów. Trzy arcyważne punkty pojechały do Gdańska.

Sandra Spa Pogoń Szczecin - Wybrzeże Gdańsk 26:27 (15:15)

Sandra Spa Pogoń:
Tatar - Bruna 7 (3/3), Radosz, Wąsowski, Krupa 4, Bosy 3, Jedziniak, Konitz 4, Jurasik, Zaremba 4, Kniaziew 2, Fedeńczak 2
Karne: 3/3
Kary: 8 min. (Radosz, Krupa, Zaremba, Kniaziew - 2 min.)

Wybrzeże:
Chmieliński - Oliveira 1, Podobas 1, Kornecki, Sulej 6, Niewrzawa 6 (1/1), Rogulski 4, Prymlewicz 3 (2/3), Kondratiuk 2, Wróbel 4, Abram
Karne: 3/4
Kary: 10 min. (Rogulski - 4 min., Sulej, Prymlewicz, Wróbel - 2 min.)

Sędziowie:
Habierski, Skrobak (obaj z Głogowa)
Widzów: 450

ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: to, co przeżyłam, było dla mnie dramatem

Źródło artykułu: