26-latek trafił do Zabrza po siedmiomiesięcznym nieudanym pobycie w szwedzkim IFK Kristianstad. - (Aleks) chciał do nas wrócić, a my go potrzebowaliśmy - mówił o kulisach jego transferu prezes Górnika Bogdan Kmiecik.
Powrót Rosjanina cieszy zwłaszcza trenera Ryszarda Skutnika, który od momentu objęcia drużyny w połowie października regularnie powtarzał: "Potrzebujemy wzmocnień w drugiej linii". Wraz z przyjściem Tatarincewa takie wzmocnienie otrzymał.
Rosjanin grał w Zabrzu przez dwa lata. Dał się zapamiętać jako zawodnik o niezłym rzucie, choć jego potencjał wydawał się niewykorzystany, bo przy 208 cm wzrostu rozgrywający często pchał się na szósty metr. To nieco ograniczało jego możliwości, choć statystyki i tak miał niezłe - w 72 meczach rzucił 236 bramek.
Skutnik liczy, że podczas drugiego pobytu w Zabrzu Tatarincew będzie nie tylko ważnym ogniwem w ataku, ale też podstawowym obrońcą. - Przy takich warunkach widzę go na środku obrony. Musimy spróbować wykorzystać jego potencjał - mówi.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka wspomina, jak poskromiła pijanego adoratora
68-letni trener cieszy się też, że jego nowy zawodnik nie ma braków kondycyjnych. - Przez cały pobyt w Szwecji regularnie trenował, więc tutaj go tylko trochę "dopieścimy" - dodaje. W poniedziałek Rosjanin brał już udział w zajęciach zespołu.
Górnik czyni starania, by rozgrywający ponowny debiut w zespole zaliczył już w najbliższą środę. Wtedy zabrzanie podejmą Orlen Wisłę Płock. Mecz o godz. 18:30.