ME 2016. Smutne Polki wróciły do domów. Agnieszka Kowalska: Jestem rozbita

Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE / PAWEŁ ANDRACHIEWICZ / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Leszek Krowicki i kadra szczypiornistek
Materiały prasowe / ZWIĄZEK PIŁKI RĘCZNEJ W POLSCE / PAWEŁ ANDRACHIEWICZ / PRESS FOCUS / Na zdjęciu: Leszek Krowicki i kadra szczypiornistek

Reprezentacja Polski zakończyła udział w mistrzostwach Europy w Szwecji na rundzie wstępnej. Zespół Biało-Czerwonych wrócił już do domów i żałuje, że międzynarodowa przygoda skończyła się tak szybko.

Drużyna Leszka Krowickiego w grupie B rywalizowała o awans z srebrnym medalistą igrzysk olimpijskich - Francją, wicemistrzem świata - Holandią i reprezentacją Niemiec, prowadzoną przez znakomicie znanego w Polsce Michaela Bieglera.

Polki na mistrzostwach Europy w Szwecji nie poczuły smaku zwycięstwa i zakończyły turniej z zerowym dorobkiem punktowym. - Jesteśmy troszkę rozczarowane. Nie tak wyobrażałyśmy sobie te mistrzostwa. Wiadomo, że jesteśmy nową drużyną. W kadrze mamy dużo nowych zawodniczek, jednak to nie powinna być nasza wymówka. Oczekiwałyśmy, że dostaniemy się do kolejnej rundy, ale niestety się nie udało - powiedziała w rozmowie z ZPRP smutna Agnieszka Kowalska.

W ostatnim meczu zespół Biało-Czerwonych minimalnie uległ Niemkom i przekreślił swoje szanse na rundę główną. - Ja osobiście jeszcze jestem strasznie rozbita po tym ostatnim meczu, bo byłyśmy naprawdę blisko - skomentowała jednobramkową porażkę skrzydłowa.

Czy z mistrzowskiego turnieju da się wyłuskać jakieś pozytywy? Zdaniem zawodniczki mistrza Polski tak. - Jesteśmy młodym zespołem. Ostatni mecz reprezentacją Niemiec pokazał, że umiemy grać w piłkę ręczną i drzemie w nas duży potencjał. Zabrakło nam niewiele do pozostania w Szwecji. Napawa to optymizmem, ale teraz jest mi bardzo przykro - zakończyła szczypiornistka.

ZOBACZ WIDEO Bóg, futbol, Borussia. Polak, który zatrzymał papieża

Komentarze (0)