Przed ostatnią kolejką rundy przewaga psychologiczna z kilku względów leży po stronie szczypiornistów Pawła Nocha. Jednym z nich jest atut własnego boiska, na którym lubinianie spisują się lepiej niż na wyjazdach.
Drugi to bez wątpienia dyspozycja oraz entuzjazm. Zagłębie po ośmiu kolejkach posuchy wróciło na zwycięską ścieżkę i odzyskało radość z gry w piłkę ręczną. Upragnione przełamanie Miedziowych nadeszło w drugiej połowie listopada w meczu z beniaminkiem z Elbląga. W następnym spotkaniu dolnośląski zespół poszedł za ciosem i pewnie pokonał SPR Stal Mielec. W obu starciach bardzo dużą rolę odegrał bramkarz, Patryk Małecki.
W minionym sezonie drużyna ze stolicy polskiej miedzi mierzyła się z Gwardią dwukrotnie i nie zaznała smaku porażki. Należy jednak zauważyć, że opolanie nie są już taką samą drużyną jak wcześniej i to sprawia, że podejdą do starcia z etykietką faworytów. Ekipa Rafała Kuptela zaskakuje i od początku rozgrywek prezentuje równą formę. Nagrodą za ambicję oraz regularność jest trzecie miejsce w grupie pomarańczowej, tuż za Orlen Wisłą Płock i zespołem KS Azotów Puławy.
- Myślę, że nikt przed sezonem nie spodziewał się, iż Gwardia zdobędzie do tej pory siedemnaście punktów. Jest to pewnego rodzaju zaskoczenie, ale po tych meczach, które widzieliśmy, śmiało można stwierdzić, że nie przez przypadek zespół z Opola zajmuje tak wysoką lokatę - przyznał na łamach oficjalnej strony lubińskiego klubu, Tomasz Pietruszko.
Ostatni występ Gwardzistów nie należał jednak do udanych. KPR dość niespodziewanie przegrał przed własną publicznością z Chrobrym Głogów i będzie chciał w Lubinie powetować sobie porażkę. A jest o co grać. Stawką środowego spotkania są trzy punkty.
MKS Zagłębie Lubin - KPR Gwardia Opole / 7.12, godz. 18.00 .
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski w Borussii. Od Lewangłupskiego do Lewangolskiego