Orlen Wisła przystąpi do spotkania praktycznie z marszu, bo w ostatnią sobotę grała wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów z niemieckim THW Kiel, a po powrocie do Płocka szczypiorniści wicemistrzów Polski odbyli tylko jeden trening.
- To końcówka roku, więc kilku zawodników odczuwa już pewne dolegliwości związane z przeciążeniami, lecz oczywiście nie są one na tyle poważne, by uniemożliwić im występ przeciwko Vive; mamy mały problem z Gilberto Duarte, ale myślę, że na wtorek będzie gotowy - mówi trener Przybecki. - Musimy wykorzystać to, że zdobyliśmy punkt w Kilonii. Jesteśmy w dobrej dyspozycji i będziemy walczyć o zwycięstwo.
Mimo kilku zwycięstw z rzędu widać, że część zawodników Vive nie osiągnęła jeszcze swojej optymalnej dyspozycji, choć w ostatnich meczach formą mogła na pewno zaimponować dwójka zawodników: Filip Ivić i Julen Aguinagalde. Czy zatrzymanie ich może być kluczem do sukcesu?
- Nie, absolutnie, to nie jest tylko 2 zawodników, ale cały zespół, zresztą podobnie jak w naszym przypadku. Trudno też mówić o ich nie najlepszej dyspozycji, skoro prowadzą w swojej grupie Ligi Mistrzów. My też mamy za sobą bardzo cenne doświadczenia z tych rozgrywek, więc przygotowujemy się do tego spotkania jak do kolejnego pojedynku na tym poziomie - kontynuuje trener Nafciarzy.
Wszyscy przyzwyczaili się, że meczom Wisły z Vive zawsze towarzyszą duże emocje, co czasami prowadzi do napiętej atmosfery także na boisku. - Dlatego trzeba umieć to wykorzystać w pozytywny sposób. Z jednej strony musimy o to zadbać my, czyli sztab szkoleniowy, z drugiej, duża odpowiedzialność spoczywa też na sędziach, którzy powinni wyznaczyć pewne granice, których zawodnikom nie można przekroczyć. Zdajemy sobie sprawę, że dużo osób czeka na ten mecz, dlatego będziemy chcieli stworzyć dobre widowisko - kończy Przybecki.
- Sam jestem ciekaw, jak to wszystko się potoczy, bo najlepiej to po prostu przekonać się o tym na własnej skórze - dodaje Maciej Gębala. - Na pewno już przed spotkaniem czuć te dodatkowe emocje, choć mam nadzieję, że cała rywalizacja odbędzie się w sportowej atmosferze i nie będzie żadnych prowokacji tak z jednej, jak i drugiej strony. Jeśli to się uda, to kibice powinni się przygotować na naprawdę fajny mecz - uzupełnia.
Podobnego zdania jest Tiago Rocha. - Takie mecze na ogół upływają pod znakiem dużej walki z obu stron, ale to nie znaczy, że wychodzimy na boisko zrobić komukolwiek krzywdę. Chcę, żeby to się rozegrało na polu sportowym, i nawet jeśli czasami puszczają nam nerwy, to nie podejrzewam nikogo o to, że wychodzi na boisko, by się z kimkolwiek bić. Ja chcę grać w piłkę ręczną i tylko to mnie interesuje. Skupiam się na tym, co najważniejsze, czyli swojej najlepszej grze, bo to jedyny sposób na odniesienie zwycięstwa - kwituje Portugalczyk.
ZOBACZ WIDEO ME piłkarek ręcznych: "Holandia? Chcemy rewanżu za upokorzenia" (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}