Zespół z Kwidzyna grał z uczestnikiem Ligi Mistrzów jak równy z równym. - Jestem bardzo dumny i zadowolony z tego, co dzisiaj zaprezentowali moi zawodnicy. Zostawili na boisku masę zdrowia, dokładając do tego w drugiej połowie chłodne głowy. Brakowało nam rozsądku szczególnie na początku tej części meczu, popełniliśmy sporo błędów - ocenił szkoleniowiec.
Do przerwy przyjezdni wysoko przegrywali (17:12). Przebieg meczu potrafili jednak odwrócić na swoją korzyść i doprowadzić do dogrywki, zgarniając przy tym punkt. - Po zmianie stron był to właśnie taki zespół, jaki wszyscy chcą oglądać. Kibice zobaczyli ciekawy pojedynek - dodał.
Była to pierwsza konfrontacja zakończona rzutami karnymi w historii nowej PGNiG Superligi. - Jesteśmy pionierami w tej lidze, bo zagraliśmy pierwszą dogrywkę, a dziś pierwsze karne - powiedział Patryk Rombel.
MMTS Kwidzyn pojechał do Orlen Areny jako drużyna skazana na porażkę. - Cieszymy się z jednego "oczka", bo przed meczem niewielu widziało nas w roli drużyny, która wywozi stąd jakikolwiek punkt - zakończył były szczypiornista.
Zaskoczony z przebiegu meczu był również Kamil Krieger. - Nic nie zapowiadało takiego wyniku z przebiegu całego spotkania. Po pierwszej połowie przegrywaliśmy pięcioma bramkami i dopiero w okolicach 40. minuty zaczęliśmy wierzyć w siebie. Zaczęliśmy lepiej bronić, grać konsekwentnie, nikt się nie podpalał i wykonywaliśmy założenia trenera. Cieszymy się z tego, że tak ten mecz się skończył. Być może mielibyśmy jeszcze więcej powodów do radości, gdyby nie moja ostatnia akcja z dogrywki - podkreślił rozgrywający czwartej drużyny ubiegłego sezonu.
ZOBACZ WIDEO Legia Warszawa naprawdę może awansować do LE (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}