- W pierwszej połowie zagraliśmy bardzo dobrze, zyskując przewagę dziewięciu bramek. Nasze założenie przed meczem było właśnie takie, by odskoczyć na kilka trafień i w drugiej części spokojnie kontrolować mecz. Nasze plany udało się w pełni zrealizować. Co prawda w końcówce trochę się rozluźniliśmy, ale w ogólnej ocenie zagraliśmy super spotkanie - podsumował rozgrywający Azotów.
Puławian czeka teraz istny maraton. Już w środę zagrają awansem mecz 11. kolejki z KPR-em RC Legionowo, by w sobotę w trzeciej rundzie Pucharu EHF zmierzyć się z Benfiką Lizbona. - Gramy teraz praktycznie co trzy dni ważne dla nas mecze. Musimy więc oszczędzać siły, dlatego w drugiej połowie, na parkiecie pojawili się zawodnicy z ławki. Dla podstawowych była zatem chwila potrzebnego odpoczynku - powiedział Łyżwa.
Mecz w Legionowie ma być dla puławian dobrym przetarciem, przed występem na arenie międzynarodowej. - Do zespołu wrócił nowy-stary trener Robert Lis. Wszystkim gra się tam ciężko, ale oczywiście chcemy przywieźć zwycięstwo - zapewnił reprezentacyjny rozgrywający.
Łyżwa powrócił też do przegranych spotkań eliminacji ME. - Niestety nie sprawdziły się nasze założenia. Chcieliśmy wygrać dwa mecze i mieć spokojne święta, ale stało się inaczej. Mecz z Rumunami był moim zdaniem ważniejszy i po tej porażce nasza sytuacja zrobiła się trochę nieciekawa. Oczywiście jest jeszcze szansa na awans, ale nie możemy już sobie pozwolić na żadną wpadkę.
ZOBACZ WIDEO Robert Lewandowski: W Czarnogórze czeka nas młyn