Tałant Dujszebajew wziął na siebie winę za porażkę. "Nie przygotowałem mentalnie drużyny"

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Nie tak to miało wyglądać. Reprezentacja Polski przegrała z Serbią 32:37 na początek kwalifikacji do mistrzostw Europy w Chorwacji w 2018 roku. Tałant Dujszebajew na siebie wziął winę za przegraną z rywalem z Bałkanów.

Serbowie bardzo szybko wyszli na prowadzenie i nie oddali go do samego końca. - Gratuluję reprezentacji Serbii. Od początku do końca Serbowie kontrolowali mecz i wygrali zasłużenie. Chciałbym też podziękować kibicom, którzy wspierali nas przez 60 minut. Niestety nie daliśmy rady - powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew.

Szkoleniowiec reprezentacji Polski bił się w pierś. - Odpowiedzialny za wynik jestem ja, trener. Nie przygotowałem mentalnie drużyny na starcie z Serbami, którzy potrafili robić dużo różnicy grając od obrony do kontrataku. Było nam bardzo ciężko gonić. Serbowie czuli się bardzo dobrze w ataku i w obronie. Teraz musimy skupić się na niedzielnym meczu w Rumunii. Musimy zagrać lepiej niż w Gdańsku i jedziemy po dwa punkty - zdeklarował Dujszebajew.

Jednym z nielicznych pozytywów była gra Tomasza Gębali. - Gratuluję Serbom świetnego meczu. My weszliśmy w to spotkanie słabo. Przegraliśmy walką. Serbowie chcieli nas zagryźć, a my daliśmy im atakować. Nie podjęliśmy rękawicy. Przespaliśmy początek i wynik wygląda tak, jak wygląda - żałował szczypiornista Orlenu Wisły Płock.

Po nieudanym początku, sztab szkoleniowy wprowadził zmiany i wprowadził mniej doświadczonych graczy. - Taktycznie bardzo źle się przygotowaliśmy. Wyszliśmy 5:1 w obronie. Nie zdołaliśmy zagrać spokojnie w ofensywie. Później w ataku pozycyjnym Mariusz Jurkiewicz, Krzysztof Lijewski i Karol Bielecki nie zagrali tak, jak trzeba. Jak oni nie grają tego, co my chcemy, to jest odpowiedzialność trenera za złe przygotowanie taktyczne i mentalne. Lepiej w ataku zagrali Przybylski i Gębala. Mam nadzieję, że była to dobra inwestycja. Jestem z nich zadowolony - stwierdził Tałant Dujszebajew.

Mimo porażki na inaugurację kwalifikacji, sprawa jest wciąż otwarta. Przed nami jeszcze pięć spotkań grupowych, a awansują dwie najlepsze drużyny. - Najważniejsze jest jak się kończy, nie jak się zaczyna. Chcemy awansować na mistrzostwa Europy i to jest dla nas priorytet - podsumował trener Biało-Czerwonych.

Michał Gałęzewski z Gdańska

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Był Prijo, było party!

Komentarze (22)
avatar
mark36
4.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ten znów -moja wina moja wina moja bardzo wielka wina.Nie wierzę w te mydlenie oczu, jakby przeprosił publicznie Gieraka że go wytargał za koszulkę jakby doił kozę to może bym mu uwierzył. 
avatar
Maxi-102
4.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jakby co to taczki od Węgrów już są...:) 
avatar
uły uły
4.11.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyżby w "północnym mazowszu" kolejne święto? 
avatar
sisiukris
4.11.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Znowu jego wina....może już dosyć tego pajacowania,podobno nie podpisał jeszcze umowy....można go wy.....ać!Tylko kto za niego..... 
avatar
zyg fryt
4.11.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Na 3(el. do Igrzysk) 8(Igrzyska) 1(el. ME)=12 meczów pod wodzą Bolskeczera Polska zagrała 1 (słownie: jeden) dobry mecz - z Chorwacją na IO, chociaż z drugiej strony, gdyby nie Wyszomirski, to Czytaj całość