Mattias Andersson zatrzymał Wisłę. "Moje ciało zapłaci za ten mecz rano"

Getty Images / Sascha Klahn / Na zdjęciu: Mattias Andersson
Getty Images / Sascha Klahn / Na zdjęciu: Mattias Andersson

Mattias Andersson był bohaterem środowego meczu SG Flensburg-Handewitt z Orlen Wisłą Płock w Lidze Mistrzów. 38-letni Szwed zatrzymał wicemistrzów Polski i występ zakończył z 21 interwencjami. - Moje ciało "zapłaci" za ten mecz rano - stwierdził.

Doświadczony bramkarz był w środę w kapitalnej formie, choć początek meczu nie był w jego i Flensburga wykonaniu zbyt dobry. Wisła w 10. minucie prowadziła 7:1 i wydawało się, że po raz pierwszy w historii może wrócić z Niemiec z punktami. Do czasu, aż koncert rozpoczął Andersson.

Szweda to gry "pobudził" skrzydłowy Wisły Lovro Mihić, który po upływie kwadransa meczu przypadkowo trafił go piłką w twarz. Od tego momentu Andersson bronił jak w transie. Dzięki jego paradom Flensburg jeszcze przed przerwą zmniejszył straty do jednej bramki (9:10), a w drugiej połowie kontrolował już wynik.

Andersson spotkanie zakończył z 21 interwencjami, czyli 51-procentową skutecznością parad. To wynik fenomenalny i dzięki niemu Szwed może zostać wybrany najlepszym bramkarzem kolejki. I nie będzie to zaskoczenie, bo skoro bronił takie rzuty...

Po meczu Szwed był w świetnym humorze. - Moje ciało prawdopodobnie "zapłaci" za ten mecz rano, gdy będę próbował wstać z łóżka - napisał na Twitterze.

Jego występ docenił też trener Ljubomir Vranjes. - To, co robiliśmy w ataku, nie podobało mi się. Mamy nad czym pracować. Cieszę się jednak, że mój zespół walczył. Pochwalić mogę jedynie obronę i Mattiasa Anderssona - powiedział szkoleniowiec "Wikingów", a rozgrywający Thomas Mogensen dodał: - To dzięki Mattiasowi wróciliśmy do gry po tragicznym początku.

Flensburg po pięciu meczach ma na koncie pięć punktów i jest czwarty w tabeli grupy A. Wisła natomiast przegrała w środę już po raz czwarty i z jednym oczkiem jest przedostatnia.

ZOBACZ WIDEO Radović: to nasz najlepszy mecz w LM

Komentarze (0)