Nastąpiła niewytłumaczalna apokalipsa - rozmowa z Wojciechem Knopem, zawodnikiem Gwardii Opole

Walczący o awans do ekstraklasy piłkarze ręczni Gwardii Opole po 14 kolejkach zajmują 5. miejsce w tabeli. Po słabym początku rundy rewanżowej opolanie powoli wracają do formy. Ważnym sprawdzianem dla zespołu, którego barw broni Wojciech Knop, będzie pojedynek z Wisłą Sandomierz.

Sławomir Bromboszcz: Początek rundy rewanżowej w wykonaniu Gwardii nie był udany. Porażki z MTS-em i Powenem oddaliły od was perspektywę wywalczenia 2. miejsca w lidze. Dlaczego opolanie zaliczyli taki falstart?

Wojciech Knop: Na kiepski początek rundy miało wpływ kilka czynników. Podstawą tego były kontuzje, które przy krótkiej ławce powodowały, iż okres między rundami nie został właściwie przepracowany. Niemniej nie może to być uzasadnieniem porażki z MTS-em, gdyż tego co tam się wydarzyło, nikt nie może logicznie uzasadnić, przecież do przerwy wygrywaliśmy i prezentowaliśmy się lepiej od gospodarzy, a w drugiej połowie nastąpiła jakaś niewytłumaczalna apokalipsa. Każdy z nas zagrał chyba najgorsze 30 minut w swojej karierze i niestety efekt był jaki był.

W minionej kolejce pokonaliście w derbowym pojedynku ASPR Zawadzkie. Mecz ten nie układał się po waszej myśli.

- Jakby wszystkie mecze układały się po naszej myśli to, po pierwszej połowie powinniśmy ze wszystkimi wygrywać 10 bramkami. A na poważnie w pierwszej odsłonie zabrakło nam szczęścia, gdyż wszystkie odbite od bramkarza piłki wpadały w ręce przyjezdnych i zdobywali oni łatwe gole. Straciliśmy w pierwszych 30 minuntach 15 bramek, a chyba aż 5 padło właśnie we wspomnianych przeze mnie okolicznościach. Także nasza gra w ataku nie wyglądała tak, jak byśmy sobie tego życzyli. W drugiej połowie jednak zagraliśmy znacznie lepiej w ataku i obronie, co przyniosło oczekiwany efekt. Szkoda tylko, iż dwukrotnie nie potrafiliśmy przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, kiedy to przez kilka akcji nie mogliśmy zdobyć bramki (przy wyniku 22:20 i 30:25 ). Spowodowało to, iż drużyna ASPR-u zwietrzyła swoją szansę i próbowała to wykorzystać. Na szczęście to my zdobyliśmy ostatnią bramkę i przypieczętowaliśmy zwycięstwo.

Dwa punkty zostały jednak w Opolu. Zwycięstwo to pozwoliło wam ponownie wrócić do gry o awans?

- NMC Powen chyba jest już poza zasięgiem, ale mamy zamiar mimo wszystko walczyć do samego końca o jak najwyższą lokatę, tym bardziej, iż w środku tabeli zrobiło się bardzo ciasno.

Dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach wpłynie na waszą formę pozytywnie?

- Jestem przekonany, iż trener Jagielski odpowiednio zapełni nam ten okres, co pozwoli nam osiągnąć właściwą formę, by zaprezentować się w kolejnych meczach lepiej niż w dotychczasowych.

W pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej w waszej drużynie wyraźnie było widać brak Marcina Śmieszka. Czy zawodnik ten wrócił już do pełni dyspozycji po zabiegu?

- Marcin nadrabia teraz zaległości z początku rundy i z każdym treningiem widać znaczą poprawę jego dyspozycji. Jak wspomniałem, mamy wąską kadrę i brak jakiegokolwiek zawodnika jest u nas bardzo odczuwalny. Podobnie było w przypadku braku Marcina.

W kolejnych meczach zagracie z zespołami z dolnej części tabeli. Najbliższym rywalem będzie Wisła Sandomierz. Lubicie grać z tym przeciwnikiem?

- Wisła to bardzo trudny przeciwnik, szczególnie na własnym terenie. Gra bardzo wolną piłkę w ataku i czeka na błąd przeciwnika, który bardzo skrzętnie wykorzystuje. Niemniej jeśli zagramy zespołowo, skutecznie w obronie, bez niepotrzebnych strat w ataku, to 2 punkty powinny trafić z trudnego terenu w Sandomierzu do Opola.

W kolejnych meczach zagracie m. in. z beniaminkami: ChKS-em i Unią. Teoretycznie są to mało wymagający rywale, jednak w pierwszej rundzie to oni pokonali Gwardię. Z czego wynikały porażki z tymi drużynami? Czy możliwe jest, iż w tej rundzie scenariusz się powtórzy?

- W obu tych meczach zaprezentowaliśmy się katastrofalnie, przeżywaliśmy wtedy kryzys formy. Nie wiem z czego on wynikał, ale skutek tego był tragiczny. Mam nadzieję, że wyciągnęliśmy wnioski z obu porażek i tym razem nie pozwolimy na takie wpadki. Każdy z nas czuł się po tych meczach fatalnie i sądzę, że będziemy mieli dodatkową mobilizację, aby to się nie powtórzyło.

Być może spotkaniem decydującym o losach awansu do ekstraklasy będzie pojedynek z Olimpią Piekary Śląskie. Czy jest to wasz najgroźniejszy rywal w walce o elitę czy może jednak ASPR jest mocniejszą drużyną?

- Z tabeli wynika, że póki co Olimpia jest mocniejszą drużyną. Niemniej oceniam oba zespoły na podobny, wysoki poziom. Co prawda z Olimpią zremisowaliśmy w Opolu na własne życzenie, ale teraz zespół ten się wzmocnił. Cóż, boisko wszystko zweryfikuje. Niemniej wydaje mi się, iż właśnie z Olimpią i ASPR-em będziemy walczyli o 2. miejsce.

Komentarze (0)