WP SportoweFakty: Mecze o brązowy medal dostarczyły ogromnych emocji. Czego wam zabrakło w ostatnim meczu, że nie wyglądał tak jak poprzednie?
Andrzej Niewrzawa: Zabrakło nam zwycięstwa w sobotnim spotkaniu. Gdyby porażka była w innych okolicznościach, mogłoby to wyglądać inaczej. Zamiast sportowej złości mieliśmy sportowy żal i nie udało się tego zresetować w głowach zawodniczek. Stąd taki wynik.
Graliście węższym zespołem niż Vistal. Czy to też mogło mieć wpływ?
- W ostatnim meczu w Elblągu straciliśmy Ewę Andrzejewską, która jest podporą naszej obrony. Dość dobrze współpracuje z bramkarką. Odbiło się to na obronie rzutów z drugiej linii. Straciliśmy przez to kilka procent siły obronnej. Vistal ma bardzo szeroki skład i dobre, młode, utalentowane zawodniczki oraz reprezentantki Polski. Jestem dumny z drużyny za cały sezon i walkę w Challenge Cup oraz w PGNiG Superlidze. Skończyliśmy sezon na czwartym miejscu, natomiast graliśmy równe mecze z drużynami z Lublina, Gdyni i Szczecina. To dobry prognostyk dla tych młodych dziewczyn. Oby doświadczenie procentowało w przyszłości.
W przeszłości trenował pan Vistal. Czy zmiany w gdyńskim klubie idą w dobrym kierunku?
- Nie zaszło ich na szczęście tak dużo. Niemal wszystkie polskie zawodniczki z Vistalu to reprezentantki w różnych kategoriach wiekowych. Mamy do czynienia z zespołem mającym ogromny potencjał. Do tego są Matieli i Tasić. Mają wiarę w siebie, odwagę i pociągnęło je to w meczach o brązowy medal. Mają doświadczenie z kadr narodowych. Porażka 2:3 z Pogonią Baltica też dało poczucie własnej wartości przed meczami o brąz. To młody, ale doświadczony zespół.
ZOBACZ WIDEO Selgros mistrzem."Sezon pełen nerwów" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Czy czwarte miejsce jest waszym sukcesem, czy porażką?
- Przed sezonem bardzo chciałem awansować do czwórki. Teraz czuję żal z tego względu, że przegraliśmy mecz o 3. miejsce. Gdybyśmy wygrali choć jeden mecz w Gdyni, byłby jeszcze jeden mecz w Elblągu.
Liga się zmieniła. Nie było zespołu dominującego, tylko szeroka czołówka. Czy to dobrze?
- Dla kibiców niespodziewane wyniki są lepsze. Każdy może z każdym wygrać. KPR Ruch Chorzów pokonał nas w styczniu, a teraz spadł z ligi. Wszystko się dzieje jak na karuzeli. Dla trenerów to sygnał, że nikogo nie można lekceważyć, ale z każdym można wygrać.
Czy czekają was duże roszady przed nowym sezonem?
- Dosyć duże roszady były w ubiegłym sezonie. Rewolucję trzeba co jakiś czas przeprowadzić, ale nie można na dłuższą metę postępować tak co roku. Trzeba ustabilizować skład. Te dziewczyny zdobyły doświadczenie. To co dobre trzeba zostawić i dokonać korekty. Prawdopodobnie 2-3 dziewczyny dojdą i gramy dalej.
Dołączyła do was już Aleksandra Stokołosa. czy ma to być zawodniczka pierwszego składu?
- Stokłosa to młoda, utalentowana reprezentantka Polski. U nas pierwszy skład trzeba wywalczyć sobie na treningach. Oczywiście jak pokaże się z dobrej strony, znajdzie się w nim.
Czy mniejsze roszady pomogą wam wejść dobrze w sezon i rozumieć się na treningach?
- Z jednej strony roszady powodują dodatkowe napięcie i mobilizację. Napływ świeżej krwi dopinguje do pracy. Nadmierna stabilizacja też nie jest niczym dobrym. Jak się wpuści do składu 2-3 zawodniczki, to będzie to dobre rozwiązanie.
Wkrótce będzie ogłoszone nazwisko nowego trenera reprezentacji. Czy ma pan swoich faworytów?
- Zadecyduje tutaj Zarząd ZPRP. Kim Rasmussen doprowadził zespół do pewnego poziomu. Teraz zajdą zmiany w kadrze. Część zawodniczek zakończy karierę, inne przejdą na urlopy macierzyńskie. To spory orzech do zgryzienia dla zarządu. Jest grupa trenerów w Polsce, którzy mogą sobie poradzić z tym wyzwaniem. Może będzie ktoś z zagranicy? Biorąc pod uwagę dopływ młodych zawodniczek, możemy być spokojni. Oby zmianę pokoleniową przeprowadzić bezboleśnie, by nie uciec z żadnej dużej imprezy i kontynuować to, co zaczął Rasmussen.
Czy ma pan ambicje być w przyszłości selekcjonerem?
- Każdy trener ma takie ambicje, ale ja stąpam twardo po ziemi. Niedawno wróciłem do PGNiG Superligi kobiet i muszę się tutaj ustabilizować. Najważniejszy jest dla mnie Start Elbląg i koncentruję się na pracy w klubie.
Czy jest różnica czy trenerem będzie Polak, czy obcokrajowiec?
- Najważniejsze jest to jak pracuje dany trener. Tego nikt nie zastąpi. Jak reprezentacja gra dobrze, to jest dopływ sponsorów i przychodzą kibice na mecze. W naszym interesie leży to, by reprezentacja dobrze grało. Dlatego jej kibicuję i wierzę, że wybór będzie słuszny.
Rozmawiał Michał Gałęzewski