Mateusz Kus: Trzeci mecz będzie najtrudniejszy

Vive Tauronowi Kielce brakuje tylko jednego zwycięstwa do wywalczenia piątego z rzędu mistrzostwa Polski. Zdaniem Mateusza Kusa, postawienie "kropki nad i" w Płocku nie będzie jednak łatwym zadaniem.

Pierwsze dwa pojedynki finałowe między Vive Tauronem a Orlen Wisłą Płock, rozegrane w ubiegły weekend w Kielcach, zakończyły się pewnymi triumfami podopiecznych Tałanta Dujszebajewa. W pierwszym meczu wygrali oni 35:29, a w drugim 33:26.

Gracze Manolo Cadenasa tylko krótkimi fragmentami potrafili nawiązać wyrównaną walkę z faworyzowanym rywalem. Filar obrony kielczan Mateusz Kus uważa jednak, że na wyjeździe jego zespół czeka trudniejsze zadanie niż przed tygodniem.

- Trzeci mecz na pewno będzie najtrudniejszy. Wszyscy wiedzą, jaka atmosfera panuje w Płocku. Możliwe, że Orlen Wisłę wzmocnią już Adam Wiśniewski i Dan-Emil Racotea, a wtedy skala trudności naszego zadania jeszcze wzrośnie. Ostatnio w Płocku nie udało nam się wygrać, ale teraz nastawiamy się, by to uczynić i zakończyć finałową rywalizację w trzech meczach - skomentował Kus.

ZOBACZ WIDEO Piotr Masłowski: łatwiej byłoby gdybyśmy byli w trudniejszej grupie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Orlen Wisła już wielokrotnie pokazywała, że na własnym terenie jest w stanie zatrzymać nawet największe europejskie potęgi. W ostatniej, 22. kolejce fazy zasadniczej przekonało się o tym właśnie Vive Tauron, przegrywając 27:31.

- Na pewno musimy wspiąć się na wyżyny, by tym razem zwyciężyć w Płocku. Nie rywalizujemy z byle jakim przeciwnikiem, tylko z zespołem, który trzy razy z rzędu awansował do najlepszej "szesnastki" Ligi Mistrzów. Nie możemy sobie pozwolić na jakiekolwiek rozprężenie, bo to może doprowadzić do kolejnych spotkań - dodał 28-letni obrotowy kielczan.

Do rywalizacji o złoty medal w PGNiG Superlidze przystąpił on ze swoim zespołem niedługo po wywalczeniu awansu do Final Four Ligi Mistrzów. Vive Tauron w dramatycznych okolicznościach wyeliminował w ćwierćfinale SG Flensburg-Handewitt, zwyciężając dwumecz różnicą jednej bramki.

- Uzyskanie promocji do Final Four nas wzmocniło. Jeżeli byśmy nie awansowali, na początku bylibyśmy na siebie źli i trochę załamani. A tak jesteśmy dodatkowo podbudowani. Pracowaliśmy jednak przez cały sezon nad wypracowaniem odpowiedniej formy właśnie po to, by teraz grać o wszystkie możliwe trofea - powiedział Kus, który w już swoim pierwszym sezonie w Vive Tauronie może zdobyć potrójną koronę.

Przypomnijmy także, że po przenosinach do Kielc szczypiornista zadebiutował w reprezentacji Polski. Dokonał tego 8 kwietnia w meczu z Macedonią podczas olimpijskiego turnieju kwalifikacyjnego w Gdańsku.

- Na razie wszystko układa się dobrze. Jestem zdrowy i dużo gram. W maju jednak tak naprawdę jeszcze wszystko przede mną - podsumował Kus.

Komentarze (1)
avatar
wawiak
14.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chłopie, jaki najtrudniejszy.
Jesteś w gazie aż miło, nie do przejścia. Czego tu się bać ? Sam byś dał radę.