Liga Mistrzów: Veszprém zdobyło halę w Skopje, Vardar znów poza Final Four?

PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI
PAP/EPA / GEORGI LICOVSKI

Vardar Skopje znów nie zagra w turnieju Final Four Ligi Mistrzów? Mistrzowie Macedonii przegrali w sobotę w pierwszym meczu 1/4 finału rozgrywek z MVM Veszprém 26:29. Domowa porażka poważnie zmniejszyła ich szanse na awans do kolejnej rundy.

To trzecie podejście drużyny ze stolicy Macedonii do półfinału Ligi Mistrzów. Dotychczas, napędzany ogromnymi pieniędzmi rosyjskiego oligarchy Siergieja Samsonenki zespół, dwukrotnie nie przechodził kontroli na granicy w miejscowości Ćwierćfinał. W sezonie 2013/14 na wyjazd do Kolonii nie pozwolił im SG Flensburg-Handewitt, a przed rokiem było to Vive Tauron Kielce.

Po sobotnim starciu w Skopje wszystkie znaki na niebie (czytaj: przede wszystkim domowy rekord Veszprém) mówią, że także i teraz zawodnicy Vardaru zmagania turnieju Final Four obejrzą w telewizji lub, w najlepszym wypadku, z trybun Lanxess Areny. Na udział w półfinale nie pozwoli im węgierski hegemon, który w sobotę kilkukrotnie uciszał trybuny hali Jane Sandanskiego.

Wsparcie kibiców miało być jedną z głównych broni Vardaru w rywalizacji z zeszłorocznym finalistą rozgrywek. I rzeczywiście, w premierowych minutach macedoński kocioł porządnie pomógł dopingiem swojej drużynie, dzięki czemu gospodarze w 5. minucie prowadzili nawet 2:0. Później do głosu doszli jednak przyjezdni i z czasem wybili rywalom z głowy myśli o korzystnym wyniku, czym przy okazji podburzyli miejscowych krewkich kibiców.

O sobotnim triumfie Veszprém zadecydowała przede wszystkim ogromna nieskuteczność Vardaru w ofensywie. W końcówce pierwszej połowy graczom Raula Gonzaleza przytrafił się 11-minutowy przestój, w trakcie którego MVM odskoczyło ze stanu 6:7 na prowadzenie 12:7. W drugiej połowie było zresztą podobnie, bo choć w 37. minucie gol Timura Dibirowa doprowadził do remisu 16:16, to już osiem minut później goście wygrywali 23:18.

Vardar do końca meczu oczywiście zaciekle walczył o odwrócenie losów starcia, lecz znowu raził nieskutecznością. W 59. minucie Igor Karacić mógł zmniejszyć starty swojej drużyny do jednego gola, ale jego rzut wylądował jedynie na bandzie stojącej tuż przy słupku bramki Veszprém. W odpowiedzi Aron Palmarsson ustalił wynik meczu na 29:26.

Do rewanżu dojdzie za tydzień w Veszprém. Czy Vardar ma szanse na odrobienie trzybramkowej straty i wyeliminowanie Madziarów? Jasne (bo nikomu nie odbieramy szans), ale są one minimalne. W ostatnich dwóch sezonach obie ekipy zmierzyły się na Węgrzech czterokrotnie - dwa razy Vardar przegrał ośmioma golami, raz dwoma, a raz zremisował. Macedończyków nie pocieszy też myśl, że po raz ostatni Veszprém przegrało u siebie... 27 kwietnia 2013 roku.

1/4 finału Ligi Mistrzów:

Vardar Skopje - MVM Veszprém 26:29 (9:12)

Vardar: Sterbik, Milić, Angełow - Stoiłow, Brumen 1, Toskić 1, Manaskow 1, Maqueda, Karacić 6, Dujszebajew 4, Abutović, Cindrić 1, Dibirow 6, Gorbok 3, Sziszkariew 3, Marsenić.
Karne: 3/3.
Kary: 8 min.

Veszprém: Alilović, Mikler - Gulyas, Ivancsik, Schuch, Ilić 9, Palmarsson 7, Nilsson, Nagy 2, Ugalde 5, Marguc 1, Rodriguez, Terzić, Sulić 4, Lekai, Slisković 1.
Karne: 5/5.
Kary: 8 min.

Kary: Vardar - 8 min. (Toskić - 4 min.; Brumen, Abutović - po 2 min.); Veszprém - 8 min. (Schuch, Sulić - po 4 min.).

Sędziowali: Stevann Pichon oraz Laurent Reveret (Francja).

Źródło artykułu: