Awans na igrzyska obowiązkiem Biało-Czerwonych. "Brak kwalifikacji byłby tragedią"

Przed polskimi szczypiornistami olbrzymia szansa na olimpijską kwalifikację. W Gdańsku Biało-Czerwoni o wyjazd do Rio de Janeiro zagrają z Macedonią, Chile i Tunezją. W tym gronie awans wydaje się obligatoryjny.

Do Igrzysk Olimpijskich w Rio de Janeiro awansują dwie najlepsze drużyny z turnieju w Gdańsku. Jakiekolwiek inne rozstrzygnięcie niż awans Polski i Macedonii będzie ogromną sensacją. Tunezyjczycy nie mogą bowiem nawiązać do swoich największych sukcesów (4. miejsce w MŚ 2003), a w Chile piłka ręczna ma status amatorski.

- Gdybyśmy się nie zakwalifikowali do igrzysk w Rio de Janeiro, byłaby to tragedia dla polskiej piłki ręcznej. Szczególnie w sytuacji, kiedy turniej kwalifikacyjny odbywa się w naszym kraju. Zachowuje jednak pewien dystans. Lepiej osiągnąć sukces niż wcześniej o nim mówić - zaznacza Andrzej Kraśnicki, prezes ZPRP.

Impreza w Gdańsku będzie pierwszym poważnym sprawdzianem dla Tałanta Dujszebajewa. Trener Vive Tauronu Kielce zastąpił po EHF Euro 2016 Michaela Bieglera i nie miał jeszcze okazji zadebiutować w roli szkoleniowca reprezentacji. - Mam nadzieję, że trener Dujszebajew, świetnie znający naszą ligę, przyczyni się do wzrostu sportowego kadry - przyznał prezes związku.

Awans do Rio de Janeiro ma być początkiem drogi Dujszebajewa i jego kadry. Prawdziwą wartość zespołu poznamy dopiero w stolicy Brazylii. - Piłka ręczna jest dyscypliną, w której różnice między zespołami są stosunkowo nieduże. Na igrzyskach olimpijskich występują reprezentanci wszystkich kontynentów, a wiadomo, że zespoły spoza Europy są nieco słabsze. Przy odrobinie szczęścia i dobrej grze mamy szansę na medal. Rozmawiałem z trenerem Dujszebajewem o naszych możliwościach. Oceniliśmy je na pierwszą szóstkę, ale każdy z nas chciałby, by skończyło się medalem - stwierdził Kraśnicki.

Zobacz wideo: Mateusz Jachlewski: wracając do kadry miałem mieszane uczucia

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)