Vive Tauron - Mieszkow: Kielczanie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów!

PAP / Piotr Polak / Zawodnik Vive Tauron Kielce Julen Aguinagalde (L) blokowany przez Stefana Kneera (P) z Rhein-Neckar Loewen
PAP / Piotr Polak / Zawodnik Vive Tauron Kielce Julen Aguinagalde (L) blokowany przez Stefana Kneera (P) z Rhein-Neckar Loewen

W rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów szczypiorniści Vive Tauronu Kielce odnieśli drugie zwycięstwo nad białoruskim Mieszkowem Brześć i awansowali do kolejnej fazy rozgrywek.

Od początku spotkania gospodarze starali się spokojnie budować ataki pozycyjne, ale rywale odpłacali im dokładnie tym samym, grając bardzo cierpliwie. Pierwsze prowadzenie kielczanie uzyskali dopiero w 7. minucie (3:2), długo jednak nie byli w stanie zbudować większej przewagi. Zmiany na środku kieleckiej defensywy, tworzonej przez Michała Jureckiego i Mateusza Kusa, również początkowo nie dawały spodziewanych efektów.

Podopiecznym Tałanta Dujszebajewa najbardziej dawał się we znaki ex-zawodnik mistrza Polski Rastko Stojković, który był głównym egzekutorem Mieszkowa. Vive lepiej radziło sobie za to w kontrataku, w którym prym wiedli skrzydłowi - Manuel Strlek i Tobias Reichmann. Kilka świetnych interwencji zaprezentował ponadto Marin Sego, a kiedy do tego doszły jeszcze mocne rzuty z drugiej linii Karola Bieleckiego i Denisa Bunticia, wydawało się, że będzie to moment przełomowy.

Przewagę trzech bramek (11:8), udało się utrzymać nawet grając w podwójnym osłabieniu, gdy na ławce kar usiedli kolejno Mateusz Jachlewski i wspomniany Bielecki. Dopiero znakomita końcówka pierwszej połowy w wykonaniu Mieszkowa i przede wszystkim efektowne gole Simona Razgora, pozwoliły po raz kolejny doprowadzić do remisu (14:14).

Po zmianie stron mistrzowie Polski potrzebowali niespełna 8. minut, żeby znów uzyskać trzy trafienia przewagi (19:16). Było to konsekwencją skuteczniejszej gry w defensywie, a także kilku kontrataków. Na pewno przyjezdnym nie pomogły też dwa z rzędy wykluczenia. Przytrafiało im się przy tym coraz więcej strat piłki.

Akcje kielczan trwały znacznie dłużej niż akcje rywali, a ciężar ich kończenie wziął na siebie w pewnym momencie Julen Aguinagalde. Podania, które Hiszpan otrzymywał, zamieniał na gole lub rzuty karne. Białorusinom zabrakło natomiast lidera, który potrafiłby jeszcze dać sygnał do walki, choć potężny Dainis Kristopans robił co mógł. Również obrona szczypiornistów z Brześcia pozostawiała coraz więcej swobody kielczanom.

Na dziesięć minut przed końcem Vive miało 2 bramki przewagi i kolejne 4 w zapasie z pierwszego meczu. Doświadczeni gospodarze nie mogli zaprzepaścić takiej szansy, choć nerwów nie udało się całkowicie uniknąć. Vive nie potrafiło bowiem utrzymać równego poziomu i ponownie zdarzył im się przestój, na szczęście krótki. Ostatecznie mistrzowie Polski pokonali Mieszkowa Brześć 33:30 i zameldowali się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Łukasz Wojtczak z Kielc

Faza TOP 16 Ligi Mistrzów:

Vive Tauron Kielce - Mieszkow Brześć 33:30 (14:14)

Vive: Sego, Szmal - Aquinagalde 5, Bielecki 3, Buntić 6, Chrapkowski, Cupić 3, Jachlewski, Jurecki 2, Kus, Lijewski 2, Paczkowski, Reichmann 5, Strlek 5, Zorman 2.
Karne: 4/4
Kary: 10 min.

Mieszkow: Pesic, Charapenka - Atman, Babiczew, Baranow 5, Kamyszyk, Kristopas 5, Kulak, Nikulenkau 3, Razgor 4, Szumak 1, Szyłowicz 2, Stojković 7, Tiumencew 3.
Karne: 3/4
Kary: 6 min.

Kary: Vive - 10 min. (Jurecki, Kus, Bielecki, Jachlewski, Chrapkowski po 2 min.); Mieszkow - 6 min. (Razgor, Atman, Szumak po 2 min.).

Sędziowie: Slave Nikolov i Gjorgji Nachevski (Macedonia).
Widzów: 4.000

Pierwszy mecz: 32:28 dla Vive.
W dwumeczu: 65:58 dla Vive.
Awans: Vive Tauron Kielce.

Zobacz wideo: Milik o Cruyffie: W Holandii czas na chwilę się zatrzymał

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Źródło artykułu: