Od samego początku spotkanie było bardzo wyrównane a wynik oscylował wokół remisu. Wynik spotkania otworzył Kamil Adamski, chwilę później odpowiedział Wojciech Leder. Bliżej osiągnięcia przewagi byli zawodnicy MKS-u Kalisz. Którzy cały czas obejmowali jednobramkowe prowadzenie. Sytuacja zmieniła się w 15. minucie. Po bramce Ledera poznaniacy wyszli na swoje pierwsze prowadzenie w meczu.
Skuteczne ataki Macieja Tokaja i Miłosza Bekisza pozwoliły wypracować przewagę gospodarzom. Obrazy gry nie zmienił się do końca pierwszej połowy i to zawodnicy Doman Leitgeber schodzili wygrywając trzema bramkami. W drugiej połowie goście starali się odrobić straty. Poznaniacy mieli problemy ale dzielnie się bronili, na domiar złego w 45. minucie Daniel Bartłomiejczyk złamał prawą rękę.
Gospodarze korzystny wynik utrzymali do 51. minuty. Od tego momentu do głosu doszli podopieczni Pawła Ruska. Szczypiorniści z Kalisza ponownie objęli prowadzenie i wypracowali sobie małą przewagę. Na minutę przed końcową syreną prowadzili różnicą trzech bramek. Poznaniakom nie pomógł szaleńczy zryw w ostatnich sekundach i dwie bramki zdobyte przez Tokaja i Bartosza Przedpełskiego.
MKS Poznań - MKS Kalisz 24:25 (12:9)