W sobotę KPR Ruch Chorzów, na własnym parkiecie, nie dał najmniejszych szans UKS PCM Kościerzyna. Gospodynie dominowały od pierwszych minut (w 12. minucie prowadziły 10:2). Bohaterką spotkania była ledwie 17-letnia Oktawia Płomińska.
Skrzydłowa kontynuuje rodzinną tradycję. Jej mama, Agnieszka, przez wiele lat grała w ekstraklasie, a barw Ruchu broniła w latach 2001-2007, m.in. wprowadzając go do najwyższej klasy rozgrywkowej. Młoda skrzydłowa w zeszłym roku została mistrzynią Polski w kategorii juniorskiej, a w trwającym sezonie coraz śmielej poczyna sobie w Superlidze.
W meczu z UKS rzuciła 10 bramek, dobrze pracowała też w defensywie. - Takie mecze są bardzo potrzebne, zwłaszcza w wieku w którym jestem - podkreśla Płomińska. - Ciężko pracujemy na nasze wyniki. Jesteśmy szczęśliwe, że w końcu złapałyśmy odpowiedni rytm. Pomogła nam wygrana ze Startem i ostatnie, też wysokie, zwycięstwo z Olimpią. Dzięki temu końcówkę sezonu zasadniczego możemy grać z większym spokojem i pewnością siebie.
Ruch notuje w ostatnim czasie bardzo dobre wyniki, ale Płomińska przestrzega przed przesadnym optymizmem. - Wiadomo, że zawszę są jakieś "rysy". Musimy dopracować funkcjonowanie naszej obrony, powrót do defensywnego ustawienia. Ale z drugiej strony to nie czas żeby narzekać, ważne że już regularnie punktujemy.
Płomińską lada chwila czeka kolejne wyzwanie. Zespół juniorek Ruchu od 19 do 21 lutego będzie rywalizować w turnieju półfinałowym Mistrzostw Polski (Niebieskie bronią tytułu zdobytego przed rokiem w Kwidzynie). Następnie przyjdzie czas na powrót do walki o utrzymanie w Superlidze. - Kontuzje dają nam popalić, mamy luki na rozegraniu. Większość meczów gramy 7-10 zawodniczkami. Sił mamy przez to coraz mniej, ale widać że mimo to dobrze dajemy sobie radę. I wiem, że tak będzie do końca sezonu - kończy Płomińska.