Espen Lie Hansen: Polska to kompletna drużyna

PAP / Andrzej Grygiel
PAP / Andrzej Grygiel

- Zwycięzca sobotniego spotkania będzie jedną nogą w półfinale - mówi przed meczem Polska - Norwegia (godzina 20:30) rozgrywający, Espen Lie Hansen. - Presja ciąży na rywalach, bo grają we własnej hali.

WP SportoweFakty: Po rundzie wstępnej musicie być w dobrych humorach. Z jakim nastawieniem czekacie na mecz z Polakami?

Espen Lie Hansen: Jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało się nam wejść do fazy głównej z czterema punktami. Podczas meczu z Polakami na pewno czeka nas twarda walka o zwycięstwo. Obie drużyny mają tyle samo punktów. Zwycięzca sobotniego spotkania będzie jedną nogą w półfinale.

Uwierzylibyście, gdyby przed turniejem ktoś zapowiedział wam, że awansujecie dalej z czterema punktami?

- Mieliśmy nadzieję na wyjście z grupy z dwoma punktami. To by nas satysfakcjonowało. Z wyniku, który mamy, jesteśmy więc bardzo zadowoleni.

Zwłaszcza, że turniej rozpoczęliście przecież od porażki z Islandią.

- To było bardzo trudne spotkanie. Wydaje mi się, że po prostu zabrakło nam szczęścia, przegraliśmy tylko jedną bramką. Później przeciwko Chorwacji spisaliśmy się już zdecydowanie lepiej. Korzystne wyniki w pozostałych meczach sprawiły, że wygraliśmy grupę.

Co pan wie o polskiej drużynie? Jakie ma mocne i słabe punkty?

- Polska to bardzo dobra, kompletna drużyna. Ma świetnych bramkarzy i rzucających. Na skrzydłach także wasza gra funkcjonuje tak, jak należy. Nie widzę zbyt wielu słabych punktów. U siebie musicie grać dobrze.

Plan jest prosty: zwycięstwo w sobotę i praktycznie jesteście w półfinale.

- Mamy taką możliwość, ale to spotkanie nie będzie łatwe. Musimy spisać się przynajmniej tak, jak w starciu z Chorwatami. Na Polakach będzie ciążyła większa presja, bo grają w domu.

Wy swój cel już osiągnęliście.

- Chcieliśmy awansować do głównej fazy turnieju z punktami i walczyć o olimpijską kwalifikację. Teraz możemy zagrać na luzie i czerpać przyjemność z gry. Wtedy zawsze jest łatwiej, gdy presja znika.

Zna pan dobrze Bartosza Jureckiego i Andrzeja Rojewskiego. Razem graliście w Magdeburgu. Niestety, na parkiecie się nie spotkacie.

- To prawda, szkoda. Obaj są bardzo dobrymi zawodnikami. Myślę, że nie będzie to jednak dla was problemem, bo dobrych graczy macie w składzie wielu.

Na pewno nauczyli pana kilku polskich słów.

- Oczywiście, ale nie powinienem ich używać. To nie są miłe słowa! Zawsze jest tak, że tych właśnie słów człowiek uczy się najszybciej.

Dacie sobie radę, stając w Tauron Arenie przez piętnastotysięczną armią polskich kibiców?

- Jestem przekonany, że nie tylko doda to sił gospodarzom, ale zmotywuje także nas. Będzie głośno. Zawsze przyjemnie jest grać w hali wypełnionej kibicami.

Kamil Kołsut z Krakowa

Michael Biegler zaskoczył skutecznością rzutów za 3 punkty

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP

Źródło artykułu: