Gonzalo Perez de Vargas: Idealny moment na zdobycie złota ME

East News
East News

Reprezentacja Hiszpanii typowana jest do złotego medalu Euro 2016. Czy drużyna Manolo Cadenasa po raz pierwszy sięgnie po mistrzostwo Europy? - Teraz jest idealny moment na zdobycie złota - stwierdził Gonzalo Perez de Vargas, bramkarz FC Barcelony.

WP SportoweFakty: W cuglach wygraliście turniej w Irun. Trzy mecze, trzy zwycięstwa, w dodatku z silną Polską i Szwecją. Było się do czego przyczepić?

Gonzalo Perez de Vargas: Zwycięstwo cieszy, ale nie popadamy w hurraoptymizm. Wiemy bowiem, że zarówno Polska jak i Szwecja podczas mistrzostw będą zupełnie innymi zespołami niż w Irun. Najważniejsze, że udało się rozegrać dobre pojedynki. Podczas turnieju sprawdzaliśmy rozwiązania w defensywie, warianty ataku i szybkich kontr. W dobrych humorach przystępujemy do turnieju w Polsce.

Skoro już jesteśmy przy Polsce, to wasz ostatni pojedynek z Biało-Czerwonymi bardziej przypominał trening strzelecki niż wyrównany mecz. Bez kłopotów wygraliście go 26:12.

- Polacy nie grali źle w Irun, przecież odnieśli wcześniej dwa zwycięstwa. Bracia Jureccy nie zagrali w ostatnim starciu, a obserwując resztę zespołu, miałem wrażenie, że wasi gracze byli już zmęczeni dwoma pierwszymi pojedynkami. Czas pomyśleć o wielkim turnieju, jaki nas czeka na polskich parkietach. Wyrzucamy z głowy spotkania w Irun. Polacy także nie powinni martwić się wpadką. Biało-Czerwoni są w stanie prezentować dużo lepszy handball niż w starciu z nami.

Po Irun mieliście jeszcze tydzień do mistrzostw. Na czym się skoncentrowaliście?

- Kiedy ćwiczysz z kadrą narodową, to nie ma czasu na wypracowywanie jakiś wymyślnych zagrań. Po prostu powtarzaliśmy te same warianty po raz kolejny. Głównie na tym się koncentrowaliśmy. Poprawiliśmy drobne szczegóły i wszystko funkcjonuje lepiej. Dodatkowo nie zapomnieliśmy też o treningu siłowym, żeby wytrzymać trudy turnieju.

A jak układa się współpraca z trenerem Manolo Cadenasem? O ile się nie mylę, to znacie się jeszcze z twoich początków w FC Barcelona.

- Rzeczywiście, już z nim pracowałem. Trenował zespół, gdy wchodziłem do FC Barcelony. W moim debiutanckim sezonie wśród seniorów znalazł mi nowy klub, Fraikin Granollers, bym mógł więcej grać. To zaszczyt pracować z takim fachowcem.

Przejdźmy już bezpośrednio do turnieju. Widzisz Polskę wśród najlepszych drużyn mistrzostw?

- Na pewno znajduje się na mojej liście faworytów. Mają bardzo wymagającą grupę, podobnie zresztą jak każdy na mistrzostwach. Jako gospodarze są w stanie wiele zdziałać i będą walczyć o półfinał. Przebiegu decydujących spotkań nie można przewidzieć. W mojej opinii mają argumenty, by dostać się do strefy medalowej.

A inni kandydaci do sukcesu? Stałe grono faworytów czy któryś zespół sprawi niespodziankę?

- Stawiam na Francję, Danię, Polskę i oczywiście Hiszpanię. Dostrzegam też niezłą formę drużyn z drugiego szeregu. Do roli czarnego konia kandydują Węgrzy, prowadzeni przez Talanta Dujszebajewa. Powinna się liczyć Islandia oraz Norwegia.

Przed wami rywalizacja w bardzo wyrównanej grupie C, gdzie o awans będziecie się bić z Niemcami, Szwecją i Słowenią. Z którym zespołem zapowiada się najtrudniejsza walka?

- Na razie koncentrujemy się na pierwszym meczu. Musimy walczyć nie tylko z rywalem, ale także z nerwami i zastrzykiem adrenaliny. Na pierwszy ogień pójdą Niemcy. Są młodym zespołem, który da z siebie wszystko. Słoweńcy z kolei mają bardzo silny i wyrównany skład z wieloma utalentowanymi zawodnikami. Nie brakuje im także doświadczenia. Nowy trener postawił dodatkowo na agresywną obronę.

Hiszpania już dwa razy zdobywała złoto mistrzostw świata, ale na europejskim czempionacie zawsze czegoś brakowało. Nadszedł czas, by sięgnąć po medal z najcenniejszego kruszcu ?

- Czemu nie? Bardzo bym sobie życzył, by tak się stało. Jesteśmy tu przecież po to, by dać z siebie wszystko. Mistrzostwo Europy da nam szansę na pokazanie się podczas igrzysk w Rio. Jeżeli kiedyś ma nadejść czas na nasze zwycięstwo, to myślę, że teraz jest idealny moment na zdobycie złota mistrzostw Europy.

[b]Rozmawiał Marcin Górczyński
Michał Jurecki: Czekaliśmy na to kilka lat

[/b]

Komentarze (0)