Trudno liczyć na ligowe punkty, gdy trener Przybecki dysponuje zaledwie kilkoma graczami na poziomie PGNiG Superligi. Najgorsza sytuacja panuje w drugiej linii. Po odejściu Michała Adamuszka i graczy z Serbii, Bartosz Wróblewski wraz z Bartłomiejem Koprowskim właściwie nie mają zmienników. Na prawym rozegraniu z konieczności występuje prawoskrzydłowy Rafał Krupa. Reprezentant kraju Jakub Łucak dwoi się i troi na skrzydle, ale w pojedynkę wiele nie zdziała.
Wrocławscy szczypiorniści nie są cyborgami i po pewnym czasie opadają z sił. Trener Przybecki nie ma wyjścia i musi w ich miejsce wprowadzać juniorów. Młodym adeptom - nie licząc Pawła Dudkowskiego - daleko do klasy superligowych szczypiornistów. - Brakuje alternatyw na boisku. Trenerowi trudno przeprowadzać rotację. Musimy grać młodzieżą - podsumował ostatnie tygodnie Rafał Krupa, gracz Śląska.
Pomimo kolosalnych problemów wrocławianie nie oddają zwycięstw za darmo. Potentaci ligi niemiłosiernie obnażają słabości Śląska Wrocław, ale w pojedynkach z niżej notowanymi rywalami podopieczni trenera Przybeckiego tanio skóry nie sprzedają. W ostatnim meczu w 2015 roku drużyna ze stolicy Dolnego Śląska dzielnie walczyła z PGE Stalą Mielec. Pomimo porażki 25:29 wrocławianie udowodnili, że do samego końca sezonu będą walczyć o punkty. W siódemkę nie mają jednak zbyt wielkich szans na utrzymanie. 15-krotny mistrz kraju zmierza do pierwszej ligi.