Polki sprawiły niespodziankę pokonując reprezentację Węgier. - Ja nie przekreślałem ich po meczach w fazie grupowej. Widziałem co się działo, ale wierzyłem w to, że drzemią w nich duże możliwości i że w końcu reprezentacja zagra skutecznie. Zespół węgierski miał niewiele do powiedzenia. Gdyby nie słabszy drugi kwadrans pierwszej połowy, zwycięstwo mogło być bardziej przekonujące - powiedział Jerzy Ciepliński, były trener reprezentacji Polski, obecnie pracujący w AZS-ie Łączpol AWFiS Gdańsk.
- Znam doświadczenia wielu zespołów grających na wielkich imprezach. One w różnych fragmentach turnieju grają raz lepiej, raz gorzej. Trzeba czekać do końca na metamorfozę. Na szczęście to się sprawdziło i gratulacje dla zespołu - dodał.
Czym różniła się gra naszej drużyny od tego, co Polki pokazywały w pierwszych pięciu spotkaniach? - Przede wszystkim dziewczyny pokazały, że gdy są postawione pod ścianą stać je na dobrą grę. Mam świadomość, że w następnych spotkaniach może być różnie. Teraz zaświeciła się jednak iskierka nadziei, że zespół nie powiedział ostatniego słowa i może walczyć o awans na igrzyska olimpijskie - stwierdził Ciepliński.
Z 47-procentową skutecznością broniła Anna Wysokińska. - Miała bardzo dobrą skuteczność, co było też związane z grą obronną całego zespołu. Oczywiście niczego jej to nie umniejsza. W pewnym momencie Karolina Kudłacz-Gloc wzięła na siebie ciężar zdobywania bramek i wielkie gratulacje dla niej. Ona ma wielkie ambicje sportowe i chce grać na igrzyskach olimpijskich. Oby to się spełniło - zakończył szkoleniowiec.
Jerzy Ciepliński: Zespół nie powiedział ostatniego słowa (opinia)
Reprezentacja Polski podniosła się po fazie grupowej i pokonała Węgry 24:23. - Wierzyłem w to, że w drużynie drzemią możliwości i w końcu zagra skutecznie - powiedział Jerzy Ciepliński.