Fantastyczny mecz Biało-Czerwonych. Polki w ćwierćfinale!

PAP
PAP

Na takie spotkanie w wykonaniu reprezentacji Polski czekali wszyscy. Biało-Czerwone pokazały w Herning ogromny charakter i wolę walki. Pokonały drużynę Węgier 24:23 i awansowały do 1/4 finału!

Po fazie grupowej mistrzostw świata sztab szkoleniowy, zawodniczki i eksperci powtarzali, że polskiej reprezentacji brakuje wciąż dnia, po którym można byłoby powiedzieć, że Biało-Czerwone zagrały udany mecz. Już po pierwszych akcjach 1/8 finału ręce same składały się do oklasków.

Sygnał do walki dała Karolina Kudłacz-Gloc. Po dwójkowej kontrze i podaniu Agnieszki Koceli, kapitan reprezentacji Polski w 11. minucie wyprowadziła naszą drużynę na 6:3, a sama miała na swoim koncie cztery bramki! Później było jeszcze lepiej. Gdy z koła trafiła Patrycja Kulwińska, drużyna Kima Rasmussena prowadziła 10:4 i trener Węgierek wziął drugi czas.

Niestety wskazówki Andresa Nemetha okazały się trafne. Duże problemy naszej drużynie sprawiała gra w osłabieniu. Tylko w pierwszej połowie Polki aż czterokrotnie grały w piątkę w polu, a Węgierki ani razu nie siadały na ławkę. Mimo kontuzji Zsuzsanna Tomori, która po zderzeniu z Kudłacz-Gloc opuściła boisko na noszach, nasze rywalki zaczęły dominować.

Polki nie rzuciły żadnej bramki w ciągu jedenastu minut! Niezwykle skuteczna była Dora Hornyak, a po trafieniu Szabiny Mayer, na trzy minuty przed przerwą nasze rywalki po rzuceniu siedmiu bramek z rzędu wyszły na prowadzenie 13:11. Na szczęście w samej końcówce Polki zdołały się podnieść i mieliśmy tylko jedno trafienie do odrobienia.

Od początku drugiej połowy znakomicie grała Anna Wysokińska, która pierwszy raz skapitulowała dopiero w 36. minucie. To jednak było marne pocieszenie, gdyż Polki były bezradne w ataku i po raz pierwszy pokonały Blankę Biro w 120 sekund później. Dobra gra w defensywie w końcu popłaciła.

Nasze zawodniczki rzuciły cztery bramki z rzędu i gdy trafiła Kinga Achruk, prowadziliśmy 18:17. Później jednak trzy razy skutecznymi akcjami popisały się nasze rywalki i ponownie wyszły na prowadzenie. Sytuacja na boisku była bardzo dynamiczna - żaden z zespołów nie wyszedł na swobodną przewagę.

Niezwykle ważny był moment na siedem minut przed końcem meczu. Po karze Moniki Stachowskiej mimo gry w osłabieniu niezwykle ważną bramkę zdobyła Kudłacz-Gloc, która chwilę później podwyższyła na 24:22! W samej końcówce obie drużyny dużo uważniej grały w obronie. W ataku popełniały sporo błędów.

Przy stanie 24:23, na 62 sekundy przed końcem Patrycja Kulwińska umieściła piłkę w bramce, jednak minimalnie spaliła. Węgierki miały swoją akcję, ale rzut Zity Szucsanszki obroniła Wysokińska. Na osiem sekund przed końcem Kim Rasmussen wziął czas. Nie oddaliśmy już piłki. Biało-Czerwone wygrały 24:23 i znalazły się w najlepszej ósemce!

MŚ 2015 kobiet, 1/8 finału:

Polska - Węgry 24:23 (13:14)

Polska: Wysokińska, Gawlik - Kudłacz-Gloc 8, Achruk 4, Kulwińska 3, Kobylińska 3, Niedźwiedź 2, Stachowska 1, Kocela 1, Zalewska 1 oraz Sądej, Stasiak.
Karne: 1/2
Kary: 10 min.

Węgry: Kiss, Biro - Hornyak 5, Szucsanszki 5, Szöllösi-Zacsik 4, Görbicz 3, Kovacsics 2, Triscsuk 2, Mayer 1, Tomori 1, Pappne Szamoransky, Bognar-Bodi, Szekeres, Planeta, Kovacsicz.
Karne: 1/1.
Kary: 2 min.

Kary: Polska - 10 min. (Kobylińska 4 min., Kudłacz-Gloc 2 min., Kulwińska 2 min., Stachowska 2 min.), Węgry - 2 min. (Mayer 2 min.).
Sędziowie: Lah, Sok (Słowenia).

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: