Turniej w Wągrowcu: Polska tłem dla skutecznych Duńczyków

Zakończył się drugi dzień międzynarodowego turnieju w Wągrowcu, gdzie o zwycięstwo rywalizują drugie reprezentacje Polski, Danii i Norwegii.

Po pierwszym dniu zawodów w najlepszej sytuacji przed sobotnimi konfrontacjami znalazły się reprezentacje Polski i Danii, które zapisały na swoim koncie po dwa punkty. Bez żadnej zdobyczy punktowej były Hiszpania oraz Norwegia.

Po wygraniu meczu z Norwegią Biało-Czerwoni chcieli pójść za ciosem i w sobotnim starciu mieli za cel pokonanie Danii. W pierwszych pięciu minutach wydawało się, że to zadanie może być zrealizowanie, ponieważ gospodarze bez większych kłopotów zdobywali bramki, a dobry procent skutecznych interwencji w bramce notował Kornecki. Po rzucie Pawła Gendy był remis 2:2. Biało-Czerwoni zastosowali aktywną twardą obronę, jednak nie na wiele się zdała, bo budująca długo swoje akcje Dania w końcu znalazła sposób na pokonanie młodego Korneckiego.

Wraz z toczącym się meczem w szeregach naszych reprezentantów uwidaczniały się problemy przede wszystkim, jeśli chodzi o skuteczność rozgrywających w ofensywie. Swoich rzutów na gola dwukrotnie nie potrafił zamienić Genda. Widząc, co się dzieje, szukano innych rozwiązań w ataku pozycyjnym. Piłki były rozrzucane do skrzydeł, ale i tam zabrakło szczęścia, bo na drodze piłki była poprzeczka lub słupek.

Za to bez większych problemów z naszą defensywą radzili sobie szczypiorniści gości, którzy po ładnym wejściu w strefę obrony po pierwszym kwadransie pojedynku prowadzili w Wągrowcu 7:4. Przy lepszej celności Duńczycy mogli prowadzić zdecydowanie wyżej, ale próbująca gry na dwa koła Polska raziła w tym meczu dużą nieskutecznością. Po rzucie Piechowskiego gospodarze wywalczyli rzut karny, którego na gola nie zamienił Kondratiuk i na dziesięć minut przed zakończeniem pierwszej połowy przegrywaliśmy 6:8.

Coraz gorzej na parkiecie wyglądali podopieczni trenera Wleklaka, którzy w każdej kolejnej próbie odbijali się jak od duńskiego muru. Dużą precyzją rzutową popisywali się przyjezdni, którzy po rzucie z podłoża w 27. minucie wyszli na cztery bramki przewagi 11:7. Wynik ustalił Kondratiuk - jeden z aktywniejszych reprezentantów Polski po pierwszych trzydziestu minutach.

Po przerwie w obrazie tego pojedynku nie za wiele się zmieniło, jeśli chodzi przede wszystkim o postawę Biało-Czerwonych, którzy dużymi fragmentami wyglądali jeszcze słabiej niż przed przerwą. Głownie w obronie, która ogóle nie stanowiła zagrożenia dla gości, którzy rzucali skąd i jak chcieli. Zabrakło wyjścia do Andreasa Holst Jensena, który zrobił różnicę. Po trafieniu duńskiego rozgrywającego zrobiło się 21:14 w 47. minucie.

Zawodził Tomasza Gębala, który nie potrafił w stu procentach wykorzystać swoich atutów, jakie posiada. Rozgrywający oddawał rzuty na dobrej wysokości dla bramkarza, który następnie uruchamia kolejny bardzo ładny atak, który efektowną wkrętką zakończył Landin i przewaga Danii niebezpiecznie zaczęła rosnąć aż w 49. minucie wyniosła dziesięć goli 24:14.

Przyjezdni niemal do końca potrafili utrzymać swoją dwucyfrową przewagę, którą dopiero potrafił zmniejszyć Wiktor Kubała.

Reprezentacja Polski "B" - Reprezentacja Danii "B" 20:29 (7:13)

Polska: Mateusz Kornecki, Zapora - Gębala 2, Genda 3, Walczak 4, Rogulski 2, Kornecki Hubert 2, Kondratiuk 4, Prymlewicz 1, Kubała 1, Kużdeba 1, Gąsiorek, Obiała, Piechowski
Kary: 10 min.
Karne: 3/5.

Dania: Frandsen, Pedersen - Moller 2, Landin 2, Ellebaek 3, Wiesmach 4, Damgaard 3, Holst 11, Petersen 1 Kragh 2, Hansen 1, Madsen
Kary: 12 min.
Karne: 0/2.

Czerwone kartki: (Asbjorn Madsen - degradacja kar).
Sędziowie: Andrzej Chrzan, Michał Janas.

W pierwszym starciu sobotnich zmagań na wągrowieckim parkiecie spotkały się reprezentacje Hiszpanii i Norwegii. Wydaje się, że w roli lekkiego faworyta tego meczu można było upatrywać w zespole Hiszpanii.

Po wyrównanym początku ton rywalizacji zaczęli nadawać reprezentanci Norwegii, którzy już w 11. minucie po raz pierwszy wyszli na dwubramkowe prowadzenie, które Hiszpanie w trakcie rywalizacji kilka razy niwelowali, a nawet doprowadzili do wyrównania 9:9 po celnym rzucie Porrasa na osiem minut przed przerwą.

W 24. minucie po bramce Figuerasa Hiszpania przegrywała 10:11. Od tego stanu piłkarze ręczni wywodzący się ze  Skandynawii trafili trzy bramki z rzędu i na sto dwadzieścia sekund przed końcem pierwszej połowy prowadzili 14:10. Hiszpanom udało się zmniejszyć stratę i po trzydziestu minutach w Wągrowcu było już tylko 14:13 Norwegii.

Nic nie zwiastowało tego, że możemy mieć jeszcze w tym spotkaniu emocje, ponieważ przez większą część czasu w drugiej połowie to Norwegia utrzymywała przewagę w postaci goli 19:16 w 42. minucie. Od tego momentu gospodarze systematycznie odrabiali straty aż w końcu, doprowadzili do wyrównania 20:20 w 55. minucie.

W poczynaniach gości była już coraz większa nerwowość, a u Hiszpanów wręcz odwrotnie. Przeważyło, wydaje się, większe doświadczenie, które w takich chwilach meczu jest bezcenne. W 57. minucie Hiszpania zbudowała taką przewagę, której gracze z Norwegii nie byli w stanie odrobić ze względu na małą ilość czasu do ostatniej syreny. Ostatecznie to Hiszpanie odtańczyli zwycięstwo 27:24.

Reprezentacja Hiszpanii "B" - Reprezentacja Norwegii "B" 27:24 (13:14)

Hiszpania: Arguillas Alvarez - Mingallon 3, Pecina 1, Ria 4, Borragan 5, Porras 1, Requena 2, Figueras 4, Mellado 1, Garcia 2, Catalina 1, Cuenca Cano 3
Kary: 6 min.
Karne: 1/1.

Norwegia: Rismark - Eriksen 2, Schonningsen 3, Hakaj 2, Sondena 6, Ostmo 1, Balstad 1, Liaba 2, Jakobsen 3, Aalberg 4
Kary: 8 min.
Karne: 2/2.

Hubert Gliński z Wągrowca

Komentarze (0)