Przez awarię prądu przy ulicy Złotniczej, jeleniogórzanki nie mogły rozegrać meczu na swoim terenie. Spotkanie odbyło się w pobliskim Karpaczu. Nowa hala nie przyniosła drużynie trener Alicji Łukasik szczęścia i upragnionych punktów.
KPR nie pokazał już tego, co w Gdyni, gdzie rozegrał bardzo dobre zawody i postraszył wicemistrzynie Polski. Zespół ze stolicy Karkonoszy popełniał dużo błędów i nie wykorzystywał dogodnych sytuacji rzutowych, co odbiło się na wyniku.
Olimpia-Beskid Nowy Sącz także nie ustrzegła się pomyłek, ale nierzadko naprawiała to w defensywie i na przerwę zeszła z pięciobramkową zaliczką. Różnicę w środowej konfrontacji zrobiła także druga linia przyjezdnych.
Choć Góralki dowiozły przewagę do końca i odniosły przekonywujące zwycięstwo, trenerka nowosądeczanek przyznała, że chaotyczność, nerwowość i mnogość błędów sprawiły, iż nie był to mecz atrakcyjny dla kibiców. Komplet punktów dał ekipie gości ósme miejsce w ligowej stawce i na pewno cieszy, bo zazwyczaj brzydkie zwycięstwo jest lepsze od pięknej porażki.
KPR Jelenia Góra - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 28:35 (11:16)
KPR: Pękalska, Hoffman, Janik, Demiańczuk - Nowicka 7, Bielecka, Grobelska 3, Mączka 5, Tomczyk 2, Uzar 3, Jasińska 2, Kanicka, Oreszczuk 1, Fijałkowska, Bilenia, Michalak 5.
Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek - Stelmach 5, Leśniak 8, Figiel 2, Lesik 5, Basiak 1, Olejarczyk 4, Stokłosa 3, Smbatian 5, Nosal, Nocuń 2, Golec.
Przydaloby się jednak więcej kasy.
Niestety, dla wielu pilka reczna to sport zbyt inteligentny jak na ich percepcje.
Co innego pilka nozna, boks czy napar Czytaj całość