Uros Zorman: Nowa Liga Mistrzów mi się nie podoba

Uros Zorman zapewnia, że jego drużyna da z siebie wszystko w starciu z Pick Szeged. Zawodnik krytykuje jednak nową formułę Ligi Mistrzów.

- Zawsze, gdy wypadał nam ze składu jakiś gracz, staraliśmy sobie z jego brakiem radzić. Nie będziemy przed tym meczem płakali. Zagrają wszyscy zawodnicy, którzy mogą i damy z siebie wszystko, by zastąpić tych kontuzjowanych najlepiej, jak umiemy. Myślę, że sobie z tym poradzimy - mówi przed meczem z MOL-Pick Szeged rozgrywający Vive Tauron Kielce, Uros Zorman, odnosząc się do osłabienia zespołu, które jest spowodowane kontuzjami kilku graczy.

Kieleccy kibice nie wyobrażają sobie innego scenariusza niż zwycięstwo swojego zespołu, ale co będzie kluczowe w starciu z wicemistrzem Węgier? Ofensywa Picku Szeged nie bazuje na drugiej linii i mocnych rzutach z dystansu, ale na sprycie, technice, akcjach jeden na jednego. Jak więc ustawić defensywę by zatrzymać podopiecznych Juana Carlosa Pastora?

- W obronie zawsze najważniejsza jest koncentracja, trzeba patrzyć, gdzie zawodnik ma rękę, nogę, w którą stronę chce rzucać. W ogóle w tym meczu najważniejsza będzie defensywa. Jeśli postawimy dobrą obronę, to wszystko będzie łatwiejsze - twierdzi Słoweniec.

Zorman uważa, że wielkim atutem zespołu z Szeged jest zgranie. - Już rok grają razem, zrobili tylko jedną czy dwie zmiany. Bardzo dużo ze sobą pracują. Uważam, że są dobrzy w obronie, grają szybkim środkiem, często wyprowadzają kontry i przede wszystkim grają mądrze w ataku - zawodnik charakteryzuje rywala.

Rozgrywający przyznaje, że cała drużyna nie może się już doczekać rozpoczęcia Ligi Mistrzów. - Cały zespół jest w dobrym nastroju, czekamy na ten pierwszy mecz. Będzie super atmosfera, będą też nasi kibice. Mam nadzieję, że wszystko będzie ok, i że przywieziemy dwa punkty do domu.

Sporo krytyki, szczególnie ze strony zawodników zebrała nowa formuła Ligi Mistrzów. Co prawda jest ona znacznie bardziej widowiskowa i atrakcyjna dla kibiców - w każdej kolejce dochodzi do starć europejskich potęg, ale obciąża graczy.

-  Na razie ta nowa forma Ligi Mistrzów mi się nie podoba. Zobaczymy, jak będzie to wyglądało w trakcie sezonu. Może się jeszcze okazać, że w przyszłym roku będzie nas czekała kolejna zmiana - mówi Zorman.

Zajęcie pierwszego miejsca w grupie gwarantuje bezpośrednie przejście do ćwierćfinału. Kielczanie nie wybiegają jednak tak daleko w przyszłość.

-  Nie myślimy o tym, na którym miejscu chcemy skończyć fazę grupową. Teraz mamy bardzo trudne mecze - wyjazd do Szeged, potem spotkanie u siebie  z Montpellier, mecz w Mannheim z Rhein Neckar Loewen, pojedynki z IK Kristianstad i FC Barceloną. To jest pięć meczów, po których można nawet zostać bez punktów. Myślę, że trzeba podejść do tego spokojnie, mecz za meczem. Wygrać pierwsze spotkanie w niedzielę, to jest najważniejsze i później dalej myśleć.