Michał Jurecki: Cieszę się, że trener ustawia mnie na różnych pozycjach

Zawodnik Vive Tauronu Kielce jest zadowolony z możliwości występowania w kilku miejscach na boisku. W spotkaniu trzeciej kolejki PGNiG Superligi przeciwko Gwardii Opole bardzo niewiele czasu spędził na rozegraniu.

Michał Jurecki rozegrał większość meczu w Opolu jako obrotowy. Nie była to dla niego co prawda pierwsza przygoda z tą pozycją, lecz wyraźnie można było zauważyć, że większe zagrożenie płynie z jego strony, gdy jest ustawiany w drugiej linii. Sam szczypiornista nie narzeka jednak na grę w roli kołowego.

- Cieszę się, że trener we mnie wierzy i ustawia mnie na różnych pozycjach - nie tylko na kole, ale również na środku oraz na prawym rozegraniu. To powoduję, że mogę uczyć się gry w nowych miejscach na boisku i stać się jeszcze bardziej wszechstronnym zawodnikiem. Dodatkowo, odnośnie zadań obrotowego, zawsze mogę liczyć na parę podpowiedzi ze strony brata (Bartosz Jurecki, kołowy Chrobrego Głogów - red.) - skomentował z uśmiechem 30-letni gracz.

Młodszy z braci Jureckich wystąpił przeciwko Gwardii w nietypowej dla siebie roli, ponieważ w kadrze Vive Tauronu na pojedynek z beniaminkiem nie znaleźli się dwaj podstawowi kołowi - Julen Aguinagalde oraz Mateusz Kus. - Mateusz nie mógł przyjechać z powodów zdrowotnych. Z kolei co do Julena, było wiadomo już wcześniej, że do Opola się on nie wybierze. I wobec tego trener postanowił wystawić na kole właśnie mnie - dodał Michał Jurecki.

Michał Jurecki nie miał w Opolu okazji do dyrygowania poczynaniami Vive Tauronu Kielce
Michał Jurecki nie miał w Opolu okazji do dyrygowania poczynaniami Vive Tauronu Kielce

Pomimo odniesienia pewnego zwycięstwa, początek spotkania z opolanami wcale nie ułożył się po myśli kieleckiego zespołu. Poczynania mistrzów Polski w pierwszych fragmentach rywalizacji bardzo irytowały ich trenera Talanta Dujszebajewa, który już w 8. minucie, przy wyniku 6:3 dla Gwardii, z wściekłością poprosił o przerwę na żądanie.

- Nerwy trenera były spowodowane tym, że popełniliśmy kilka głupich błędów w ataku, po których Gwardia rzuciła nam parę łatwych bramek z kontry. Później zlikwidowaliśmy już jednak pomyłki w ofensywie i wszystko przebiegło po naszej myśli. W obronie natomiast graliśmy bardzo równo przez cały mecz - powiedział trzykrotny medalista mistrzostw świata (2007, 2009, 2015).

W najbliższych dniach zespół z Kielc czekają ligowe starcie z Chrobrym Głogów (wtorek) oraz inauguracyjna, wyjazdowa potyczka w Lidze Mistrzów przeciwko MOL-Pick Szeged (niedziela). - Mamy jeden mecz ligowy i cały tydzień na to, by jak najlepiej przygotować się do spotkania w Szeged. Z każdym pojedynkiem gramy coraz lepiej, ale na pewno mamy jeszcze bardzo dużo do poprawienia w ataku - podsumował Michał Jurecki.

Źródło artykułu: